Nasi partnerzy w DZIECKU NA WARSZTAT

Udało się! Mamy pierwszych bardzo poważnych partnerów, którzy docenili projekt DZIECKO NA WARSZTAT i postanowili pomóc nam w promocji tego pomysłu. Dziś Wam ich przedstawiam.

GRUPA DESANTOWA to portal tworzony wyłącznie przez kobiety, ale kierowany do wszystkich osób myślących, bez względu na płeć i inne kwantyfikatory, które nie żyją odruchowo, a poddają codzienność krytycznej refleksji.

GRUPA DESANTOWA zaczynała jako OMAMIONA – każda z dziewczyny piszących jest mamą i może właściwsze byłoby tu słowo „odzieciona”? Dziewczyny są nie tylko nie tylko omamione przez dzieci, ale także, w równej mierze, przez swoje pasje, zadania zawodowe, zainteresowania. Przypuszczają więc desant słowny na wszystkie pozycje, które, uda im się opanować.

Łączy je to, że są kobietami i mamami, wszystko inne je dzieli. Tworząc portal nieustannie się ścierają, jak lwice bronią swych wizji, ale w końcu zawsze pojawia się konsensus: tylko współpraca daje dobre rezultaty.

GRUPĘ DESANTOWĄ tworzą matki-blogerki, które niesamowicie lubię czytać. Jest więc Agnieszka Durska Matka Godzilli, jest też Królowa Matka i Banda Czworga i wiele, wiele innych fantastycznych blogów prowadzonych przez kobiety, matki :).

Skoro GRUPA DESANTOWA, to także siostrzane WÓZKOWE ZOŁZY, mające swój twarzoksiążkowy profil. Wózkowe to miejsce do inspirującego nawijania. Szukania zajęcia, wymiany myśli.

Plac zabaw bywa miejscem kreatywnym – nie tylko dla dzieci! Z rozmów nieintelektualnych biorą się fajne pomysły. Pytlowanie jest twórcze! Dlatego WÓZKOWE ZÓŁZY skierowane do mam i ojców oraz wszystkich zainteresowanych – zachęcają do korzystania z pomysłów, które leżą na ulicy podobno. Nie trzeba o Kancie rozprawiać, dupa Maryni jest o wiele bardziej życiowa.

WÓZKOWE ZOŁZY to pomysł Agnieszki Durskiej – mamy dwóch Godzilli, która od dawna nosiła się z zamiarem stworzenia miejsca wymiany myśli i pomysłów.

Kolejny z naszych partnerów to portal EGODZIECKA. Portal EgoDziecka.pl to miejsce, w którym skupiające się na emocjach, rozwoju i wychowaniu dzieci w wieku 0-10 lat. Portal został stworzony z myślą o rodzicach, dziadkach, opiekunach, wychowawcach, a także wszystkich innych osobach zainteresowanych tematyką emocji, rozwoju i wychowania dzieci.
Głównym celem portalu Egodziecka.pl jest dostarczanie rodzicom wiarygodnych, sprawdzonych i podanych w przystępny sposób informacji z zakresu rozwoju emocjonalnego, intelektualnego i społecznego dziecka; dotyczących emocji i relacji; zaburzeń i terapii, tak by mogli oni jak najlepiej wspierać rozwój swojego dziecka.
Portal Egodziecka.pl tworzony jest przez zespół portalu Qlturka.pl, mojego ulubionego portalu o wydarzeniach kultury dla dzieci, przy wsparciu specjalistów z różnych dziedzin związanych z tematyką portalu (psychologów, pedagogów, muzykologów, logopedów i innych).

Fundacja MaMa to organizacja która od 2006 roku działa w Warszawie. Stworzona przez mamy dla mam. Fundacja zajmuje się zwracaniem uwagi na problemy z jakimi borykają się współczesne kobiety. Promuje i broni praw kobiet, aktywizuje je społecznie i zawodowo. Upowszechnia problematykę kobiecą, promuje równouprawnienie płci. Pomaga ofiarom przemocy, udziela porad prawnych i konsultacji psychologicznych. Zajrzyjcie na ich stronę internetową: http://fundacjamama.pl/ można tam znaleźć ciekawe szkolenia, warsztaty i wiele przydatnych informacji.

Przy fundacji działa kawiarnia MaMa Cafe która została założona po to, aby rodzice z dziećmi mieli przyjazne miejsce w centrum Warszawy. Zapraszamy również osoby niepełnosprawne i starsze. Na ponad 100 m2 mieści się klubokawiarnia, sala warsztatowa, sala porad i biuro Fundacji. MaMa Cafe jest w pełni przystosowana do potrzeb dzieci i osób niepełnosprawnych. Oferuje bezglutenowe i ekologiczne przekąski, a także kawę, herbatę i soki.

MaMa Cafe to Miejsce Zaangażowane Społecznie- otwarte na dyskusje, szkolenia i działania na rzecz różnych grup społecznych.

Tablica Rodzica to inicjatywa, która ma integrować i wspierać lokalnie rodziców. Tablica Rodzica powstała, aby rodzice mogli mieć dostęp na co dzień do informacji o tym, co dzieje się w ich lokalnej społeczności.

Pierwsza tablica powstała w Krakowie, w przedszkolu integracyjnym nr 182 i a finalnie akcja ma objąć całą Polskę. Na Tablicy Rodzica można znaleźć informacje o tym, co warto przeczytać, gdzie warto pójść z dzieckiem – wystawy, warsztaty, zajęcia organizowane przez lokalne instytucje – to lokalne działanie ma na celu integrację, której na co dzień nam brakuje w zagonionym świecie.

Zaangażowani rodzice przekazują tam informacje o książkach tematycznych – wychowanie dziecka, powrót mamy do pracy, dzieci integracyjne i literatura dziecięca. Często również w społecznościach przedszkolnych podejmowane są działania edukacyjno-kulturalne o których również znajdziecie informacje na Tablicy Rodzica.

Tablica Rodzica to również przestrzeń dla aktywnych mam i tatusiów – każdy z nas ma swoją pasję – jazdę na rowerze, filcowanie, pisanie bloga tematycznego – warto się więc pochwalić co robicie, zainspirować innych i zaprosić na organizowane przez rodziców warsztaty.

Nie ma nic cenniejszego niż polecony i sprawdzony kontakt do fajnego dentysty, architekta czy sklepu ze zdrowymi smakołykami dla naszych maluchów. Takie informacje też znajdziecie na Tablicy Rodzica!

I oto na świat przyszedł nowy człowiek, a z nim masa radości, zabaw, nowych zdarzeń i wyjątkowych chwil. Każda z nich zaś tak ulotna i niezwykła, że ręce same sięgają po aparat, kamerę i… fotografujesz, filmujesz, oglądasz i nadziwić się nie możesz nad tym cudem niesamowitym. I chcesz się dzielić – niech rodzina i przyjaciele też ujrzą ten skarb niezwykły, najlepiej każdą chwilę, codziennie, ech…
Ale jak to zrobić, żeby wieści i fotki szły szybko, na bieżąco i, co niezwykle ważne, bezpiecznie?

Bo przecież nie chcesz, aby każdy mógł oglądać prywatne zdjęcia Twojego maluszka, bo to widok zarezerwowany tylko dla wybranych!
To właśnie dzięki Tatento szybko i łatwo założysz Album Swojej Pociechy. Będziesz mógł go na bieżąco uzupełniać i dzielić się nim z wybranymi osobami. To bardzo istotne – tylko Ci, których sam zaprosisz, będą mogli oglądać Twoje zbiory. Tatento oferuje poziom zabezpieczeń, dzięki któremu masz pewność, że nikt przypadkowy nie obejrzy zdjęć lub pamiętnika Twojego dziecka.

Album Twojego Dziecka to:
•    indywidualna strona Twojej Pociechy w wybranej grafice;
•   dwa poziomy chronionego dostępu: wyłącznie dla Ciebie oraz dla rodziny i przyjaciół;
•    katalogowanie zbiorów fotografii i filmów;
•    tworzenie pamiętnika dziecka dzień po dniu;
•    tworzenie prezentacji;
•    zapraszanie przyjaciół;
•    powiadamianie znajomych o najważniejszych wydarzeniach;
•    a wkrótce wiele, wiele innych funkcjonalności!

Serwis EduPełzaki.pl poświęcony jest dzieciom i ich kształceniu. Naczelnym celem portalu jest wpajanie miłości do wiedzy. Portal ten w zamierzeniu ma być tworzony przez rodziców, nauczycieli, pasjonatów jak i same dzieci. Każde dziecko jest utalentowane i mądre, trzeba je tylko zachęcić do tego, aby mogło pokazać swoje możliwości. W tym celu EduPełzaki organizować będą konkursy zarówno polonistyczne, plastyczne jak i techniczne. Zamiarem EduPełzaków jest także stworzenie miejsca, w którym dzieci mogłyby tworzyć, wykazywać się wiedzą oraz zdobywać wiedzę pozaszkolną. Portal będzie rozszerzany o nowe funkcje w przyszłości.

Portal tworzony jest obecnie przez rodziców jak i nauczycieli. W serwisie można zarówno ściągać materiały do nauki, jak i czytać artykuły na różne tematy od pedagogicznych po informacyjne. Oczkiem w głowie EduPełzaków są języki obce, które pragną przekazać w zupełnie innym wymiarze. EduPełzaki skupiają się na słownictwie, sytuacji i mówieniu oraz czytaniu. Każda lekcja może być odsłuchana.

Portal CzasDzieci.pl powstał po to, by pokazać Najmłodszym, że Dzieciństwo to wspaniały czas, czas dzieci ale i Wasz wspólny… nieoceniony i zawsze zbyt szybko przemijający.
Czas Dzieci podpowiada, jak go spędzić, by pozostawił cudowne wspomnienia i stał się niezastąpionym fundamentem rozwoju Dzieci. Pokazuje magiczne miejsca, które warto odwiedzić. Poleca ciekawe wydarzenia. Czas Dzieci w jasny i przystępny sposób prezentuje dziecięce repertuary kin i teatrów… a wszystko to z precyzją i odpowiedzialnością ludzi, którzy od lat zajmują się dziećmi: ich edukacją, rozrywką, wychowaniem… Ludzi, którzy po latach pracy zawodowej z dziećmi postanowili stworzyć portal mający ułatwić i uprzyjemnić życie im samym jak i innym, żywo zainteresowanym tą problematyka… Ludzi, którzy są wykształconymi specjalistami ale nadal mają błysk w oczach i radość w sercach…
…którym już chyba na zawsze pozostało coś z dzieci…
Przetwórnia Obrazu w części odpowiada za graficzną stronę DZIECKA NA WARSZTAT. To między innymi dzięki Przetwórni Obrazu mamy takie piękne dzienniczki dla dzieci oraz ikonki prezentujące poszczególne warsztaty.
Przetwórnia Obrazu to grupa młodych ludzi, pozytywnie zakręconych, z pomysłami graficznymi, foto-graficznymi i internetowymi.
***
Dziś było o patronach, a następnym razem – będzie o sponsorze :) – pierwszym, ale mamy ogromną nadzieję – nie ostatnim!!!
Zaszufladkowano do kategorii DZIECKO NA WARSZTAT | Tagi: czas dzieci, EduPełzaki, Ego Dziecka, Fundacja MaMa, Grupa Desantowa, Przetwórnia Obrazu, Tablica Rodzica, tatento, wózkowe zołzy

8 lat temu…

Najpierw oczekiwanie po wyznaczonym terminie porodu – żaden szpital nie chciał mnie przyjąć, a umówiona położna została w swoim szpitalu odsunięta od odbierania porodów po jakimś nieporozumieniu.

W końcu – ubłagałam szpital i zaczęło się indukowanie porodu. Nic, nic, nic. Jak nic odeślą Panią na oddział. A tu nagle – o 19.00 tuż przed obchodem, na którym doktor miał zadecydować o przerwaniu indukcji – odejście wód.

Cała noc na porodówce (a to była ta noc z dodatkową godziną – przesuwanie czasu, ekstra sprawa!), wolny postęp porodu, w końcu o 6 rano było 10 cm. I co z tego, skoro dzidziuś zaczął tętno tracić.

Ostatecznie – o 7.00 zapada decyzja o cesarce. W końcu, o 7.45, 30 października 2005 r. na świat przychodzi mój wymarzony, śliczny Księciunio.

Te 8 lat to nie tylko rozwój Księciunia, ale także mój – jako matki. Uczę się go każdego dnia i wciąż. Przeżywam i uczę przeżywać. Daję i dostaję. Uśmiecham się i płaczę. Wściekam się i wzruszam. Kocham i jestem kochana.

Księciuniu mój, wszystkiego najlepszego Synku w dniu Twoich urodzin. Życzę Ci, żebyś zawsze był takim radosnym, żywiołowym chłopczykiem, ciągle poszukującym odpowiedzi na różne techniczne (i nie tylko) zagadki, samodzielnie myślącym, dobrym człowiekiem. Szczęśliwym człowiekiem.

A tak Księciunio nam rośnie :)

This slideshow requires JavaScript.

Zaszufladkowano do kategorii Uczestnicy | Tagi: Księciunio, urodziny

WARSZTAT 2 – EKSPERYMENTY NAUKOWE

To już drugi warsztat w cyklu DZIECKO NA WARSZTAT. Tym razem pora na eksperymenty naukowe.

Muszę przyznać, że dzieciaki, poprzednio spokojne i zaciekawione, tym razem eksperymentowały głównie z moją cierpliwością i wytrzymałością ;), ale jakoś daliśmy radę! I znaleźliśmy eksperymenty, które też im się podobały :).

Ponieważ moje dzieciaki lubią różnorodność i tym razem nie było u nas tematu przewodniego. Mieliśmy eksperymenty z zakresu biologii, geologii, astronomii, chemii, fizyki (w tym optyki i ciśnienia) i pogody. Przyznacie – że to od sasa do lasa. Ale postanowiłam posłuchać ich i taką szeroką paletę zaproponować.

No, ale od początku…Zapraszamy na DZIECKO NA WARSZTAT

1. Eksperyment biologiczny

Ten eksperyment zaczęliśmy najwcześniej, jeszcze na fali wrześniowego warsztatu biologicznego.

Co potrzebne?

-różne produkty spożywcze (oprócz mięsa)

-przeźroczysty, szczelny pojemnik plastikowy

-taśma klejąca

-czas ;)

Na czym to polega?

Odkrawamy po małym kawałeczku różnych produktów spożywczych (u nas wystąpiły: ziemniak, kawałek bułki, papryka, winogrono, ser żółty, nektarynka i jabłko). Każdy z produktów płuczemy wodą i delikatnie odsączamy w papierowy ręczniku.

Następnie układamy w pudełku – artykuły mogą się dotykać, ale nie mogą leżeć na sobie. Pudełko zamykamy i zaklejamy szczelnie taśmą klejącą.

Teraz potrzebny jest czas…

This slideshow requires JavaScript.

Najpierw pleśń pojawiła się na nektarynce – już pierwszego dnia.No cóż, chyba nektarynka miała już swój wiek ;). Trzeciego dnia – zaczął pięknie na zielono-niebiesko pleśnieć ser żółty. Za kolejne dwa dni pojawił się pierwszy nalot na bułce. I wtedy w zasadzie hodowla pleśni rozkwitła na dobre ;).

Czego się dowiedzieliśmy?

Ano tego, w jaki sposób rozmnażają się grzyby, bo pleśń jest przecież grzybem. Dowiedzieliśmy się też, że są szkodliwe rodzaje pleśni (tych naszych nawet nie otwieraliśmy, tyko całe pudełko wylądowało w koszu) oraz takie, które wykorzystywane są do produkcji serów, win, antybiotyków (np. penicyliny) czy niektórych środków czyszczących.

2. Eksperyment astronomiczny

Co potrzebne?

Do przeprowadzenia tego eksperymentu potrzebne są:

-piłeczka (np. tenisowa)

-folia aluminiowa

-latarka

-ciemne pomieszczenie

Na czym to polega?

Piłeczkę tenisową zawijamy w folię aluminiową. To jest nasz księżyc. Zabieramy go do ciemnego pomieszczenia (lub jak w naszym przypadku – po prostu gasimy światło) i zapalamy latarkę. Światło latarki, która odgrywa rolę słońca, kierujemy w stronę księżyca i obserwujemy co się dzieje.

Czego się dowiedzieliśmy?

Pokazałam przede wszystkim dzieciom, jak to jest z tym księżycem – że świeci odbitym światłem, a nie całą swoją powierzchnią. Zobaczyliśmy też (choć ledwo, ledwo, bo przecież było ciemno) ciemną stronę księżyca.

A potem matkę poniosło. Przyniosła drugą piłkę – do koszykówki – i zaczęła dzieckom pokazywać zaćmienie słońca i księżyca. Niestety nie posiadamy zbyt dobrej dokumentacji tych eksperymentów, więc albo uwierzycie nam na słowo, albo sami je przeprowadzicie :)

3. Eksperyment chemiczny

Co potrzebne?

-ciepła woda

-cukier

-nieduże miseczki

-barwnik spożywczy

-ciepłe lub nasłonecznione miejsce

-czas

Na czym to polega?

Odmierzamy pięć łyżek cukru i wsypujemy do miseczek. Następnie zalewamy cukier ok. 20 łyżkami ciepłej wody. „Doprawiamy” barwnikiem spożywczym dla ciekawszych efektów i mieszamy aż do rozpuszczenia się cukru w wodzie.

Następnie, miseczki odstawiamy w nasłonecznione lub ciepłe miejsce (w naszym przypadku, miseczki wylądowały na kaloryferze. I czekamy, obserwując każdego dnia zmiany zachodzące w miseczkach.

U nas po dwóch dniach mieszanki zaczęły się robić coraz gęstsze – miały konsystencję kisielu. Po kolejnych dwóch dniach – na powierzchni miseczek zaczęły się pojawiać kryształy, a jeszcze później pozostały już tylko kryształy cukru – takie jakby lizaki ;)

Czego się dowiedzieliśmy?

Tego, że w cieple woda paruje, ale cukier z barwnikiem pozostaje w miseczce. No i jeszcze oglądaliśmy sobie kryształy powstałe z cukru.

4. Eksperyment geologiczny

Co potrzebne?

-plastelina (choć my plastelinę zastąpiliśmy mokrymi gazetami)

-soda oczyszczona

-ocet

-pojemnik po kliszy fotograficznej

Na czym to polega?

Z plasteliny należało ulepić konstrukcję wulkanu. Okazało się jednak, że dla ulepienia wulkanu potrzeba baaaaardzo dużo plasteliny. I już, już myślałam, że tego eksperymentu nie uda nam się przeprowadzić, kiedy z pomocą przyszedł Misiolek i ulepił takie piękny wulkan z mokrych gazet. To był właśnie jeden z takich momentów, kiedy jeszcze bardziej doceniam, że go mam :).

Na środku wulkanu musimy mieć dziurkę, z której będzie wypływać lawa. Do tej dziury wkładamy pojemnik po kliszy (będzie naszym kraterem). Wsypujemy łyżkę sody do naszego krateru, następnie wlewamy ocet. I obserwujemy wybuch wulkanu.

This slideshow requires JavaScript.

Czego się dowiedzieliśmy?

W sumie to dowiedzieliśmy się, jak zbudowany jest wulkan – że jest to góra, która ma kanał do ujścia lawy – tak bardzo z grubsza :).

5. Eksperymenty fizyczne

a) Powstawanie kraterów

Co potrzebne?

-duża miseczka

-mąka

-różnej wielkości kulki i piłeczka tenisowa

Na czym to polega?

Do miseczki wsypujemy mąkę, uklepujemy i wygładzamy powierzchnię. Następnie bierzemy różnej wielkości kulki i osobno z tej samej wysokości, spuszczamy je do miseczki z mąką. W ten sposób tworzą się kratery.

Czego się dowiedzieliśmy?

Wypróbowaliśmy, jak tworzą się kratery. Sprawdziliśmy, jaka jest zależność między wielkością obiektu i wielkością powstałego krateru (im większy obiekt tym większy krater). Sprawdziliśmy też, że głębokość krateru zależy od masy obiektu zderzającego się z powierzchnią planety.

b). Eksperymenty z powietrzem – rakieta

To był eksperyment, który dzieciom spodobał się najbardziej. I nic to, że kilka razy na początku nam nie wyszedł. Powtarzaliśmy go chyba z 7 raz (pierwsze 3 nieudane), ale efekt – odlotowy ;).

Co potrzebne

-podłużny balon

-dwa krzesełka

-cienki sznurek o długości 3 m.

-słomka do napojów

-klips do spinania papierów

-taśma klejąca

Na czym to polega?

Przez sznurek przewlekamy słomkę do napojów. Sznurek przywiązujemy do dwóch krzesełek, krzesła odsuwamy od siebie tak, żeby sznurek był napięty. Pora nadmuchać balon i spiąć go klipsem do papieru (szczelnie, tak żeby powietrze nie uciekało). Balon przyklejamy do słomki. Teraz wielkie odliczanie i odczepiamy klips. A balon, niczym rakieta, odlatuje na drugi koniec sznurka.

Ponieważ jest to eksperyment bardzo widowiskowy – załączam filmiki :)

Czego się dowiedzieliśmy?

Tego, że powietrze ma moc odrzutową. Powietrze wewnątrz balonu znajduje się pod dużym ciśnieniem. Po usunięciu klipsa, całe powietrze natychmiast wydostaje się na zewnątrz, odpychając balon w przeciwnym kierunku.

Trzy pierwsze eksperymenty nie udały się nam zbytnio. Z naszego „Apolla” po prostu uleciało powietrze, ale ciśnienie musiało być zbyt małe i nie spowodowało odepchnięcia balonika.

Apollo 4 – eksplodował ;). Dopiero misja Apollo 5 i Apollo 6 zakończyła sukcesem! Mieliśmy też rakietę-parówę – jak ją nazwał Księciunio, której na samym końcu udało się wystartować!

c). Eksperymenty z powietrzem – żagiel

Co potrzebne?

Do wykonania tego eksperymentu wykorzystaliśmy konstrukcję z krzesełek, sznurka i słomki z poprzedniego eksperymentu. Jednak zamiast balonu zrobiliśmy żagiel z kartki papieru. Dodatkowo – wykorzystaliśmy jeszcze pompkę rowerową.

Jak to działa?

Dzieci miały za zadanie takie pompowanie w żagiel, żeby przepchnąć go na drugą stronę sznurka.

Czego się dowiedzieliśmy?

Tego, że powietrze ma nie tylko siłę odrzutu, ale też, że jego siła może działać w tym samym kierunku, w którym porusza się powietrze.

d). Eksperymenty z powietrzem – zimne powietrze – ciepłe powietrze

Co potrzebne?

-szklana butelka z wąską szyjką

-balonik

-dwa pojemniki – z ciepłą i zimną wodą

Na czym to polega?

Balonik zakładamy na szyjkę butelki i wstawiamy butelkę do ciepłej wody. Obserwujemy, co się dzieje z balonikiem. Następnie – przenosimy butelkę do zimnej wody i również obserwujemy zachowanie balonika.

Czego się dowiedzieliśmy?

Tego, że ciepłe i zimne powietrze mają różną objętość. Choć Księciunio stwierdził, że (tu cytat): „Im cieplejsze powietrze, tym większe ciało” ;). Zatem ja zakładam, że po prostu żyję w ciepłym klimacie :). Co prawda eksperyment ten nie był bardzo spektakularny – może wyszedł by lepiej, gdybyśmy podgrzewali wodę w trakcie eksperymentu.

e). Eksperymenty z powietrzem – fruwająca kulka

Co potrzebne?

-papier tekturowy

-zginana słomka do napojów

-folia aluminiowa

-plastelina lub masa mocująca do plakatów

-dwustronna taśma klejąca

-kawałek folii aluminiowej

Na czym to polega?

Z kartki bloku technicznego wycinamy koło i nacinamy je z jednej strony do połowy. Składamy kółko tak, żeby powstał stożek i sklejamy go. Czubek stożka delikatnie odcinamy, tak, żeby powstał otwór na słomkę. Jedną część słomki wprowadzamy do stożka i mocujemy od środka plasteliną (wnętrze stożka i mocowanie musi tworzyć płaską powierzchnię). Z folii aluminiowej formujemy kulkę wielkości wiśni.

Kulkę umieszczamy wewnątrz stożka i dmuchamy w słomkę. Kulka będzie się unosić w powietrzu.

Czego się dowiedzieliśmy?

Kiedy dmuchamy w słomkę, strumień powietrza wpada pod kulkę. Wysokie ciśnienie wyrzuca kulkę do góry. Natomiast we wnętrzu stożka strumień powietrza się rozszerza, a jego ciśnienie maleje. Wtedy kulka opada.

6. Eksperyment z pogodą

Co potrzeba?

-czajnik z gotującą się wodą

-metalowa taca

Na czym to polega?

Doprowadzamy wodę do wrzenia, a nad parą trzymamy metalową tacę. Na tacy osadza się para która po chwili skrapla się.

Czego dowiedzieliśmy się?

Pod wpływem ciepła słonecznego – woda z ziemi paruje i unosi się do góry. W wyższych partiach – ochładza się i zaczyna się zbierać w chmury. Po pewnym czasie – skrapla się i tworzy deszcz – znów wracając na powierzchnię ziemi. Tak właśnie krąży woda w przyrodzie.

Na koniec warsztatu, po wykonaniu wszystkich eksperymentów, dzieciaki przykleiły naklejki w swoich dzienniczkach, na znak – że w eksperymentach dzielnie uczestniczyły.

 

A, i zapomniałabym napisać – ziemniak z poprzedniego warsztatu w końcu wypuścił korzenie :)

Zabawy było na prawdę sporo! A następny warsztat – to będzie warsztat kulinarny. Księciunio nie może się już doczekać. Mnie już układa się on powoli w głowie. Ale do 25 listopada będziemy już wszystko mieć gotowe :).

A teraz – zapraszam do pozostałych mam – bardzo jestem ciekawa, co przygotowały :)

DZIECKO NA WARSZTAT

Przygrywka do warsztatów eksperymentów naukowych

Już w poniedziałek przeczytacie u mnie i na prawie 50 innych blogach relacje z warsztatów naukowych w ramach DZIECKA NA WARSZTAT. Ale dziś czuję potrzebę przedstawienia Wam genezy tego, skąd eksperymenty naukowe wzięły się w projekcie.

A wszystko zaczęło się, kiedy Księciunio był jeszcze w przedszkolu i razem ze swoją przedszkolną grupą został zaproszony do Centrum Nauki Kopernik jeszcze przed jego otwarciem do testowania wystawionych tam instalacji. Wrócił bardzo podekscytowany i już za kilka miesięcy wybraliśmy się tam razem. Od tego momentu zaczęło się zainteresowanie Księciunia nauką.

W następne wakacje Księciunio bardzo chciał wziąć udział w półkolonii „I Ty możesz zostać wynalazcą”, ale nie chciał być tam bez mamy. Wtedy pomyślałam sobie: „A co mi tam – zorganizuję Ci Księciuniu takie półkolonie na własną rękę”.

Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Wakacje w 2011 r. upłynęły nam pod hasłem „Jestem odkrywcą, wynalazcą, naukowcem”. A oto jakie zabawy robiliśmy wspólnie:

  1. Przygotowanie kapsuły czasu

Wspólnie z Księciuniem postanowiliśmy przygotować jego kapsułę czasu. Do blaszanej puszki po farbie schowaliśmy m.in. jedną z ulubionych książeczek Księciunia, jego zabawkę, popularną dziecięcą gazetkę i gazetę z dnia, w którym zakopywaliśmy kapsułę. Wspólnie z Księciuniem przygotowaliśmy też nagranie cyfrowe – krótki filmik, który nagraliśmy na pendriva. Później wszystko zakopaliśmy w ogródku u dziadków i to zakopywanie to była chyba największa frajda :)

Łobuz i Księciunio tuż przed zakopaniem naszej KAPSUŁY CZASU

     2. Przeprowadzanie różnych eksperymentów naukowych

Gdy nie dopisywała nam wakacyjna pogoda przeprowadzaliśmy proste eksperymenty naukowe. Zaopatrzyłam się w kilka książek z eksperymentami dla dzieci i robiliśmy je wspólnie. Niestety nie mam zdjęć z tamtego czasu. A szkoda – bo niektóre były naprawdę fajne :)

     3. Odwiedziliśmy krakowski Ogród Doświadczeń

Ach, co to była za cudowna wyprawa! Wspaniała pogoda, dużo świeżego powietrza i mnóstwo ruchu. W Ogrodzie Doświadczeń im. St. Lema w Krakowie jest mnóstwo instalacji, które w prosty sposób tłumaczą dzieciom (i nie tylko!) różne zjawiska fizyczne. Jest na przykład Tarcza Newtona. To koło podzielone na 7 części – każda z nich ma inny z kolorów tęczy. Kiedy zakręci się tarczą odpowiednio szybko – kolory zlewają się w jedną szarobiałe koło. TU znajdziecie opis, dlaczego tak się dzieje.

Nati i Księciunio przy Tarczy Newtona

Jest też kalejdoskop gigant. Można do niego wejść i obserwować, jakie powstają obrazy w wyniku wielokrotnych odbić w lustrach. TU przeczytacie o nim więcej.

My w wielkim kalejdoskopie!

Jest też urządzenie o skomplikowanej nazwie BRACHISTOCHRONA. Spróbujcie – czy szybciej toczy się piłeczka po prostym torze czy zakrzywionym. O całym eksperymencie i jego wynikach przeczytacie o TU.

Przy Brachi… OMG, język sobie można połamać ;)

Oczywiście urządzeń jest dużo, dużo więcej, ja zaprezentowałam tylko dosłownie kilka z nich.

Generalnie wszystkie informacje o Ogrodzie Doświadczeń znajdziecie na jego stronie internetowej: http://www.ogroddoswiadczen.pl/

     4. Na koniec – wybraliśmy się do Leśnego Parku Niespodzianek w Ustroniu

Ten Park to wspaniałe miejsce, gdzie dzieci mogą obserwować z bardzo, bardzo bliska różne dzikie zwierzęta. Jedną z ciekawszych atrakcji parku są muflony i daniele, które swobodnie przemieszczają się wśród zwiedzających, i które to można karmić z ręki. W zagrodach zobaczymy : żubry, jelenie szlachetne, sarny, dziki, żbiki czy jenoty.  Bez sprzecznie największymi atrakcjami parku są sokolarnia i sowiarnia, gdzie o wyznaczonych porach wykwalifikowani sokolnicy prezentują ptaki drapieżne i sowy podczas ich lotów.

I właśnie największą frajdą dla dzieciaków była możliwość karmienia zwierząt. Przy wejściu do Leśnego Parku Niespodzianek można nabyć torebkę z ziarnami, którymi w trakcie spaceru można karmić wszystkie zwierzęta. Cześć zwierząt chodzi po Parku zupełnie swobodnie i nie boi się ludzi, więc dzieci mogą ich dotknąć.

W LPN jest też spory plac zabaw z ogromną huśtawką, która zawładnęła sercami naszych dzieci.

***

Od tego czasu, od czasu tych naukowo-eksperymentalnych wakacji, zgromadziliśmy już całkiem sporą biblioteczkę rozwijającą zainteresowania Księciunia nauką, wynalazkami, odkryciami.

A dla wszystkich małych wynalazców, odkrywców i naukowców polecam serial Byli sobie wynalazcy, który w bardzo przystępny sposób pokazuje dzieciom rozwój naukowy od zarania dziejów. Można w nim poznać historię ludzi ważnych dla nauki, wynalazków, postępu – np. Ludwika Pasteura, Archimedesa, Forda, Edisona i Marię Skłodowską-Curie.

Obecnie zainteresowania Księciunia idą może bardziej w kierunku konstruowania różnych rzeczy – i z klocków i z drewna, ale wciąż lubi eksperymentować i rozgryzać naukowe zagadki właściwe dla jego wieku.

A wyniki warsztatu eksperymentów w Projekcie Londyn oraz innych blogach – już w najbliższy poniedziałek, 28 października.

Zapraszamy!

Zaszufladkowano do kategorii DZIECKO NA WARSZTAT, Kreatywnik | Tagi: dziecko na warsztat, kapsuła czasu, leśny park niespodzianek, ogród doświadczeń

Moje trzecie DZIECKO

Znacie to uczucie, kiedy rodzi się Wam maleńkie dziecko i świat wywraca się do góry nogami?

No i tak też było ze mną. Mimo posiadanego już doświadczenia z narodzinami dwójki dzieci, nagłe pojawienie się trzeciego DZIECKA w domu wywołało wywrócenie mojego życia do góry nogami. Zupełnie się tego nie spodziewałam.

Nie ma już mnie. Nie ma już Projektu Londyn 2014. Nie pojawiają się nowe wpisy, nowe testy, nowe pomysły. Nie ma mnie ani na Matkach-Blogerkach, ani na Rodzicach Małych Podróżników, ani na Blogach Rodzinnych. Jest tylko DZIECKO.

DZIECKO NA WARSZTAT.

I to DZIECKO pochłania mnie niesamowicie, całkowicie i totalnie. Nie mam czasu na lekturę moich ulubionych blogów (a przez ostatnie 10 miesięcy nazbierało się ich z kilkadziesiąt ;)). Książki leżą sobie grzecznie w kąciku i tylko czekają na jakiś lepszy moment. Wszystkie inne plany i pomysły też czekają na lepsze czasy.

A miałam być ja i może dziesięć, może kilkanaście innych mam. Jest nas prawie 50! Wzajemnie się nakręcamy nowymi pomysłami, biorąc pod uwagę, że „SKY IS THE LIMIT”. To jest cudowne! W życiu nie spodziewała się takiego odzewu, takiego zainteresowania, takiego, hmmmm, sukcesu?

A tymczasem, już w najbliższy poniedziałek kolejna akcja – kolejne relacje z warsztatów. Tym razem – eksperymenty. Będę u nas i u wielu, wielu innych matek. Cała maaaaasa fantastycznych pomysłów na wspólne spędzanie czasu z dziećmi – od maluchów kilkunastomiesięcznych do nastolatków. Będziecie mieli z czego wybierać zabawy!

A chwilowo – ponieważ w Projekcie Londyn mamy oczekiwanie na dalsze kroki w planowaniu naszej wyprawy, na blogu pewnie częściej będą się pojawiały wpisy dotyczące DZIECKA NA WARSZTAT. Ale nie martwcie się, nie porzucamy Projektu Londyn – cały czas się planuje, dzieciaki rozwiązują kolejne strony w swoich scrapookach, świnka gromadzi kolejne złotówki, kończymy czytać Piotrusia Pana (o, o tym Wam na pewno napiszę, bo to zupełnie inna historia). No i już za 1,5 miesiąca pierwsze urodziny Projektu Londyn – mam nadzieję, że wciąż z nami wtedy będziecie :).

A na razie – fotka z nowości DZIECKA NA WARSZTAT (a jakżeby inaczej), która właśnie wędruje pocztą do dzieci biorących udział w akcji. To Dzienniczek DZIECKA NA WARSZTAT, wraz z kompletem 10 różnych naklejek – przygotowany we współpracy z Przetwórnią Obrazu. Każdą naklejkę dzieci mogą przykleić po zakończeniu danego warsztatu. Prawda, że piękny ten nasz Dzienniczek?

Prawda, że piękny?

A, i jeszcze chciałam się pochwalić niespodzianką, jaka w zeszłym tygodniu czekała na mnie w skrzynce. To piękny notesik od Karo Deco.

Notes bardzo mi się podoba – będą tam wędrowały przepisy :)

Zaszufladkowano do kategorii DZIECKO NA WARSZTAT | Tagi: dziecko na warsztat, trzecie dziecko

DZIECKO NA WARSZTAT – konkurs

Na przywitanie – matki biorące udział w DZIECKU NA WARSZTAT przygotowały dla Was konkurs z ręcznie robionymi nagrodami.

Co można wygrać?

NAGRODA NR 1

Od Biesów Dwóch: filcowy zestaw śniadaniowy (jajko, ser, pomidor, truskawki, itp.)

NAGRODA NR 2

Od Fun by Ann: para filcowych sówek przytulanek i personalizowana kartka okolicznościowa oraz broszka lub bransoletka

NAGRODA NR 3

Od Kinderków: gwiezdna girlanda (szyta) i sowia poszewka na jasiek

NAGRODA NR 4

Od Kreatywnika: szydełkowa lala i zestaw zeszytów kreatywnych Lilla Lou

NAGRODA NR 5

Od Kreatywnym Okiem: koszyk z papierowej wikliny

NAGRODA NR 6

Od Lasche Junk: Memo Wycinanki http://zuzutoys.pl/125-memo-wycinanki.html

NAGRODA NR 7

Od Mamuśki 24: zestaw 12 mufinek, do wyboru: czekoladowe, bananowe, gruszkowe

NAGRODA NR 8

Od Mamy Trójki: poduszka, przytulanka, zakładka do książki

NAGRODA NR 9

Od My Home and Heart: okrągła poducha

NAGRODA NR 10

Od Nasze Rodzinne Podróże: autorska gra Zwiedzamy Chorwację

NAGRODA NR 11

Od Pomysłowej Mamy: Motywacyjna Tablica Obowiązków I Kreatywny blok Rysunkowy

NAGRODA NR 12

Od Pomysłowej Mamy: Karta Obowiązków, Magnetyczny kalendarz Pogody

NAGRODA NR 13

Od Projekt: Człowiek: „Przygody Ważki Grażki” Dorota Dziedziewicz, Aleksandra Gajda, Edyta Karwowska wyd. Harmonia

NAGRODA NR 14

Od Projekt Londyn 2014: figurkę PeeLka 2.14, autorską grę Poznaj Londyn

NAGRODA NR 15

Od Przedszkole pod Brykającym Gagatkiem: zestaw filcowych jabłuszek do nauki liczenia 1-10 wraz z 55 kamykami

NAGRODA NR 16

Od W Krainie Wesołych Łobuzów: kolczyki szydełkowe i aniołek szydełkowy na choinkę

NAGRODA NR 17

Od Wyczekanej: poducha domek i kot klamkowy w tej samej tonacji kolorystycznej

NAGRODA NR 18

Od Zabawy i Zabawki: szydełkowe laleczki Klemens i Klementynka

***

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w konkursie?

-udostępnić konkursową grafikę na swoim profilu FB

-na profilu FB DZIECKA NA WARSZTAT: http://www.facebook.com/dzieckonawarsztat pod konkursową grafiką dodać komentarz, będący odpowiedzią na pytanie: jaki jeszcze warsztat moglibyśmy przeprowadzić w ramach DZIECKA NA WARSZTAT?

-obok komentarza wpisać numer nagrody.

Nagrody otrzymają (naszym zdaniem) najciekawsze, najbardziej dowcipne i kreatywne odpowiedzi.
W przypadku, gdy o jedną nagrodę ubiega się kilka osób, nagrodę otrzyma osoba, która zgromadzi najwięcej punktów. W przypadku dużego zainteresowania jedną z nagród, DZIECKO NA WARSZTAT przyzna nagrodę według własnego uznania.

W konkursie nie mogą brać udziału mamy, uczestniczące w projekcie DZIECKO NA WARSZTAT.

Konkurs trwa od 10  do 29 października.

Gotowi? ZACZYNAMY!

Warsztaty biologiczne – podsumowanie

Pierwszy warsztat DZIECKA NA WARSZTAT - BIOLOGICZNY już za nami! Czas na podsumowanie :)

W sumie w pierwszej odsłonie DZIECKA NA WARSZTAT uczestniczyły 34 mamy na 33 blogach. Tylko w pierwszym tygodniu wpisy z warsztatów biologicznych odwiedzono ponad 8.000 razy. Biologia jest bardzo szerokim tematem. Widać to było też na naszych warsztatach. Oto, na czym skupiały się warsztatowe mamy i ich dzieci:

-anatomia, ciało człowieka, mapa ciała,

-drzewa, drzewa, drzewa, drzewa – w końcu wrzesień to świetny czas, by wybrać się do lasu, parku czy palmiarni (?),

-zwierzęta lasu, Afryki i Chorwacji, a szczególnym zainteresowaniem cieszyły się ryby (w tym głębinowe – możecie sobie wyobrazić? ;)), oraz ślimaki,

a także: jajka, marchewki, pomidory i kiełkujące rośliny. Zresztą, co ja Wam tu będę pisać. Zobaczcie sami:

Składanka zdjęć z biologii_mniejsza

Zachęcone pierwszymi sukcesami, stworzyłyśmy profil DZIECKA NA WARSZTAT na Facebooku – odwiedźcie nas, zapraszamy: http://www.facebook.com/dzieckonawarsztat

Tam też wkrótce ogłosimy pierwszy wspólny konkurs matek DZIECKA NA WARSZTAT! Dlatego warto nas tam śledzić. Nagród będzie co niemiara!

Przypominam również, że następne relacje z DZIECKA NA WARSZTAT już 28 października. Tym razem prawie 50 mam zabierze Was na warsztaty eksperymentów!

Puzzle podróżnika

Czu Czu znamy od kilku lat i podobają się nam jego produkty. Korzystamy z różnych fiszek do nauki angielskiego, liter i cyfr oraz ze strony z grami. Z Czu Czu zawsze wiadomo, że będzie fajna nauka przez zabawę. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy okazało się, że Czu Czu jest sponsorem Spotkania Mam Blogerek!

Od Czu Czu dostaliśmy świetny prezent – Zagadki Czu Czu dla 5-6-latków! A gdy zapytali nas, czy chcielibyśmy coś przetestować – wcale nie musiałam się zastanawiać.

Mój wybór, w związku z naszymi upodobaniami podróżniczymi, od razu padł na Puzzle Podróżnika w wersji Mapa Świata. Jak tylko przyszła paczka, dzieciaki zaraz chciały ją rozpakowywać – i szkoda, że ich nie posłuchałam. Bo mielibyśmy świetną zabawę do naszego warsztatu biologicznego w ramach DZIECKA NA WARSZTAT.

Ale, jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze! Mimo, że na puzzlach napisano, że są dla dzieci od 5 lat, to i Łobuz i Księciunio świetnie sobie radzili z ich układaniem i super się przy tym bawili.

Układanie, układaniem, a tak naprawdę zabawa zaczęła się na dobre dopiero potem! Jak puzzle były już ułożone i mogliśmy sobie oglądać, gdzie mieszkają poszczególne zwierzęta. Bo Puzzle Podróżnika Mapa Świata to pięknie i kolorowo rozrysowana mapa wszystkich kontynentów i oceanów. A na tych kontynentach i oceanach – całe mnóstwo zwierząt. Mapa zatem nadaje się i do pokazania, jak wygląda świat, jakie są kontynenty i gdzie leżą, ale także do kojarzenia gdzie mieszkają jakie zwierzęta. No i oczywiście można się też uczyć nazw zwierząt – bo niektóry nawet mnie przyprawiły o konieczność dłuższego zastanawiania się ;)

Najbardziej podobało się nam, że obok siebie w Afryce były wszystkie zwierzątka z filmu Madagaskar – więc i lew i hipopotam, i żyrafa i zebra.

Zresztą sami zobaczcie, jak bardzo Księciuniowi i Łobuzowi podobały się te puzzle!


A ten i inne produkty edukacyjne Czu Czu możecie znaleźć na jego oficjalnej stronie: http://czuczu.pl/

Mother Power czyli nie jestem feministką!

Od prawie roku funkcjonuję w polskiej blogosferze. I muszę przyznać, że obserwuję wspaniałe zjawisko. Wielkiej siły oddziaływania matek!

Przede wszystkim te matki są na ogół bardzo przyjaźnie nastawione do innych matek. Często zupełnie bezinteresownie niosą pomoc finansową, rzeczową, ekspercką (i to nie tylko w dziedzinie wychowywania dzieci!), usługową czy po prostu dobre słowo. Bez słowa dzielą się swoimi blogerskimi doświadczeniami, a przede wszystkim są mega, giga kreatywne!

Są matki, które blogują „siedząc” z dzieckiem w domu i takie, które pracują. Są też matki, które blogują tworząc rękodzieło.

Podczas ostatniego roku poznałam tych wspaniałych matek tysiące! Ale o kilku chciałabym tu wspomnieć szczególnie.

Moje pierwsze blogerskie odkrycie – Grażyna z parentingowy.com. Projekty fotograficzne z całego świata, o których pisze często dosyć kontrowersyjne jak TEN czy TEN nigdy nie pozwalają mi odejść z jej bloga obojętnie. Grażyna porusza też mnóstwo innych tematów związanych z rodzicielstwem i rodzicielskim lajfstajlem. Podziwiam ją za maksymalnie perfekcyjną organizację oraz totalne wyluzowanie! Świetny kompan do kawy i spacerów po warszawskiej Starówce!

Z bloga Grażyny trafiłam do Matki Sanepid. Oooo, to zupełnie inny typ. Pamiętam, że czytając ją pierwszy raz popłakałam się. Ze ŚMIECHU oczywiście!!! Jej perypetie życiowe z Córką Pierwszą, Córką Drugą (wciąż mam nadzieję, że Nie Ostatnią), Ojcem Biologicznym śledzę na bieżąco już dobrych kilka miesięcy. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być już inaczej! MATKĘ SANEPID kocham miłością PIERWOTNĄ!

W maju poznałam bardzo wygadaną matkę. Bo taka jak ona jest tylko jedna! MATKA JEST TYLKO JEDNA znaczy się! Piewczyni Mazur, tęskniąca za warszawskim księgarniami z chęcią wypowie się na każdy temat – bez dwóch zdań! Ostry język i brak kompromisów z hejterami! Ale za to Jaskółcze serce – ostatnio zamieściła na swoim blogu piękny opis projektu mojego pomysłu – DZIECKO NA WARSZTAT. Ale choćby nie zamieściła, to i tak dalej bym ją czytała, bo po prostu ją uwielbiam.

Młodziutka, ale o wyraźnym światopoglądzie jest Paulina z bloga Potwory Wózkowe. Swoje w życiu przeszła, ale nie pozwoliło jej to zejść na złą drogę. Celnie wytyka różne przywary Polaków. Ale mimo swojego przydomka „Potwora” jest dobrym człowiekiem. Angażuje się i pomaga innym! A specjalnie dla DZIECKA NA WARSZTAT stworzyła nowe logo :)

Jest i Agnieszka  DurskaMatka Godzilli. Kobieta wszechstronna i bywała w świecie i mediach (nie koniecznie elektronicznych). Pełna autoironii, uwielbiająca śmiać się z samej siebie. DESANTOWA ZOŁZA. Pisze co czuje!

No i jeszcze są wszystkie moje matki od DZIECKA NA WARSZTAT – tam po prostu kipi od kreatywności! Każda jedna jest wspaniała!

Poza matkami-blogerkami dostrzegam też potencjał matek ogółem. Zwróćcie choćby na to, co udało się zwojować ostatnio Matkom Pierwszego Kwartału.

I tak mnie nachodzi refleksja – dlaczego matki nie rządzą naszym krajem ;). A może by tak PARTIĘ MATEK? ;) Zarzucam i Wam temat do refleksji :)

Zaszufladkowano do kategorii Z zupełnie innej beczki | Tagi: Mama bloguje, matka godzilli, matka jest tylko jedna, matka sanepid, parentingowy.com, potwory wózkowe

Jesienno-zimowe rytuały

Lubię jesień. W zasadzie, to lubię wszystkie pory roku. Kiedyś było inaczej – nie lubiłam jesieni – ponurej, szarej, zimnej i deszczowej.

Do czasu! Postanowiłam do naszej rodziny wprowadzić rytuał umilający długie wieczory jesienno-zimowe, gdy na zewnątrz ciemno, zimno i mokro. Na ten rytuał czekamy niecierpliwie cały tydzień – planując, szukając, zamawiając.

A gdy już nadejdzie ten dzień….

Ale, po kolei!

W każdą niedzielę po obiedzie (czyli porą popołudniowo-wieczorową) między 23 września a 21 marca, całą rodziną zasiadamy do familijnego kina. Ale nie samym  kinem żyje człowiek. Takiemu seansowi towarzyszy zawsze dzbanek pysznej herbaty i mnóstwo różnych ciasteczek (czasem też takich własnoręcznie upieczonych). Tak zaopatrzeni możemy oddać się familijnemu oglądaniu!

Nasze herbaciane kubki – ciekawe, czy zgadniecie który jest czyj ;)

(ps. specjalne do herbaty mamy też na okres świąteczny :))

 

Ponieważ ostatnio nieco reaktywowałam się ciastkarsko – mam nadzieję, że tych ciasteczek pieczonych własnoręcznie będzie przybywać. Odkrywam różne nowe przepisy i stare (takie z dzieciństwa) też.

Realizując nasze kino familijne, przerobiliśmy już chyba cały repertuar Disney’a, Małych Agentów (wszystkie części), Inspektora Gadżeta i wiele innych filmów. I szukamy dalszych inspiracji na jesienno-zimowe wieczory filmowe – polecicie coś familijnego? Tylko najlepiej poniżej 12 lat ;)

Jesień obłaskawiamy też świecami – szczególnie rano, przy budzeniu dzieci. Delikatne, ciepłe światło świec wspomaga jesienne pobudki, jednocześnie nie rażąc maluchów w oczy.

A potem – im bliżej świąt – tym więcej rytuałów u nas. Ale o świątecznych i przedświątecznych rytuałach – za jakiś czas.

A Wy – macie jakieś swoje rytuały na tę porę roku? Jak obłaskawiacie krótkie dni i długie wieczory?