No i mamy już koniec listopada, a tym samym – przyszła pora na warsztat kulinarny, czyli trzecią już odsłonę DZIECKA NA WARSZTAT.
Tym razem przesadziłam, przegięłam, poszłam na całość. I dzieciaki pokazały mi, gdzie moje miejsce – czyli w kuchni. Na szczęście, zawsze w odwodzie jest Misiolek, który siłą spokoju ratuje różne, ekm, konfliktowe sytuacje. A ja sobie wymyśliłam, że w ramach naszego warsztatu dzieci przygotują pełny obiad rodzinny z deserem (w sumie trzy dania).
W zasadzie – dzieciaki sprostały 2/3 warsztatu,Łobuz odpadł po pieczeniu babeczek, a Księciunio wytrzymał prawie całość – nie zdzierżył już tylko przygotowania surówek. No dobra, ale ja Wam tu ujawniam tajemnice, a powinnam zacząć od początku.
Siedzicie wygodnie? Zatem – zaczynam Warsztat Kulinarny DZIECKA NA WARSZTAT!
Nasz warsztat podzielony był na trzy części:
1. Nauka składania serwetek
Stwierdziłam, że dla moich dzieciaków, lubiących różne formy zabawy – składanie papierowych serwetek to będzie zupełna nowość. A że idą święta – przy okazji wypróbowaliśmy też kilka wzorów świątecznych. Wszystkie pomysły zaczerpnęliśmy ze strony http://pozytywnakuchnia.pl/pomysl-na/skladanie-serwetek/, gdzie krok po kroku na filmach pokazane jest składanie serwetek płóciennych. No, my takowymi nie dysponujemy, więc wykorzystaliśmy kolorowe, wzorzyste, papierowe serwetki.
Wypróbowaliśmy 4 wzory: krawat, dwie choinki (stojącą i płaską), kieszonkę na sztućce. Tą część warsztatu z dziećmi poprowadził Misiolek, który ma zdecydowanie większe zdolności manualne, więcej cierpliwości i jest dokładniejszy ode mnie. Zresztą moje chłopaki mają wprawę w składaniu papierowych samolotów. A a tym razem bawiłam się w fotografa, więc z góry przepraszam za jakość zdjęć.
2. Nauka nakrywania do stołu
Nakrywanie do stołu to sztuka, której nie może zabraknąć przy okazji nauki gotowania. A że są to umiejętności, które każdy rodzic może szybko u swoich chętnych do pomocy dzieciaków wykorzystać, więc i ja nie omieszkałam przeprowadzić takiej zabawy w nakrywanie.
Księciunio oczywiście już wcześniej rozkładał sztućce do obiadów, ale tym razem postanowiłam nauczyć ich pełnego nakrycia w eleganckiej sytuacji ;).
Za „testerów” posłużyła nam zabawkowa zastawa, a dzieci prześcigały się w układaniu swoich nakryć. Uczyły się nakrywać do posiłku złożonego z zupy lub przystawki, dania głównego i deseru. Zresztą sami zobaczcie.
3. Część właściwa – czyli przygotowanie uroczystego rodzinnego 3-daniowego obiadu.
Nasz obiad składał się z przystawki, dania głównego i deseru.
Na przystawkę była specjalność domu – w końcu musiałam przekazać dalej przepis – czyli pieczywo czosnkowe. Ksieciunio zażyczył sobie dodatkowo sosów – więc trochę pomieszaliśmy też. A pieczywo to bardzo prosta sprawa – generalnie wszystko robi się na oko i według upodobań.
Potrzeba nieco miękkiego masła (ale musi być masło, a nie żaden mix, 82% i ani grama tłuszczu mniej!!!), czosnek i sól oraz oczywiście bagietkę.
Masło mieszamy w miseczce z czosnkiem przeciśniętym przez praskę do czosnku i solą. Bagietkę kroimy w kromki, ale w taki sposób, żeby się nie rozpadła (więc nie do samego końca) i każdą kromkę smarujemy z dwóch stron przygotowanym masłem. Na pięć minut wstawiamy do mocno (200 st. C) nagrzanego piekarnika (ja w opcji góra-dół) i voila! Gotowe :).
Księciunio zażyczył sobie jeszcze sosy do bagietki (zwykle nie robimy), więc na szybko przygotowaliśmy dwa: śmietanowo-czosnkowy oraz keczupowo-majonezowy ;).
Potem przyszła pora na główne danie. Tu przygotowaliśmy potrawy według zupełnie nowych przepisów, choć dania te były nam znane wcześniej. A były to chickensy z pieczonymi ziemniakami.
Do chickensów wykorzystaliśmy pierś z kurczaka pokrojoną w niezbyt drobną kostkę (tak ok. 2 cm), mąkę, jajko oraz bułkę tartą połączoną z pokruszonymi krakersami. Kawałki kurczaka Księciunio panierował w mące potem w jajku i na koniec w bułce z krakersami. Opanierowane – wrzuciliśmy na głęboki olej do czasu aż nabrały złocistego koloru.
Jakieś było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że chickensy są baaaardzo chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku.
Do przygotowania ziemniaków – użyliśmy nieco oleju, łyżkę mąki na każde 4 ziemniaki oraz przyprawy: sól ziołową i czosnek granulowany. Z tych wszystkich składników przygotowaliśmy taką panierkę, w której obtoczyliśmy ziemniaki, wyłożyliśmy je na blachę i potem przez 40 minut piekliśmy w piekarniku nagrzanym do 200 st. C.
Mama z tata przygotowali w ramach warsztatów jarzyny do obiadu – surówkę z marchwi z sokiem z pomarańczy oraz kalafiora z bułką tartą.
I pora na wielki finał warsztatu – czyli DESER :). Na deser przygotowaliśmy babeczki piernikowe z polewą z białej czekolady. Co było nam potrzebne? Oto przepis:
-dwa kubki mąki pszennej,
-kubek ciemnego cukru,
-pół kubka miodu,
-pół kostki masła,
-cztery jajka,
-kubek śmietanki 30%,
-torebka przyprawy do pierników,
-łyżka cynamonu,
-łyżka kakao,
-dwie łyżeczki proszku do pieczenia,
-polewa czekoladowa.
Masło utrzeć z cukrem, dodać jajka (ucierać dalej przez minutę). Dodać pozostałe składniki i dalej starannie zmiksować. Papilotki włożyć do foremek (same papilotki bez foremek będą się rozchodzić) i do nagrzanego na 180 st. C piekarnika wkładamy. W zależności od wielkości foremek – pieczemy od 15 do 30 minut (najlepiej sprawdzić wykałaczką, czy są już upieczone). Polać polewą (my wykorzystaliśmy białą czekoladę rozpuszczoną w odrobinie mleka).
Oczywiście, w tracie warsztatów, nie zabrakło momentów humorystycznych – na przykład, jak Księciunio stwierdził, że robot kuchenny doskonale nadaje się na broń
Przyznaję się bez bicia, że przy realizacji warsztatów korzystaliśmy z literatury wspomagającej: babeczki pochodzą z książki Cecylka Knedelek i Boże Narodzenie, a inspiracja na chickensy (poza tym, że wymyślił je Księciunio) oraz ziemniaki z książki Dzieciaki od Kuchni. Poza tym przeglądaliśmy też inną literaturę w temacie – zobaczcie sami.
A oto efekt naszych warsztatów – pyszny sobotni uroczysty obiad:
Na koniec warsztatu, dziecięcia me oczywiście wykleiły dzienniczki – mają już po trzy naklejki – bardzo szczęśliwe z tego powodu są!
I dopytują już kiedy następne warsztaty. Relację z następnych warsztatów – świątecznego rękodzieła – będziecie mogli przeczytać już 16 grudnia. Ale zanim grudzień, to zobaczcie jeszcze, co w ramach warsztatów kulinarnych robiły inne mamy ze swoimi dziećmi: