Spontaniczne spotkanie blogerek na Podbeskidziu

W życiu bym się nie spodziewała, że wyjeżdżając do domu na Święta zaliczę zorganizowane naprędce nieoficjalne spotkanie blogerek parentingowych. Ale jak widać, na Podbeskidziu – wszystko jest możliwe.

Spotkanie krótkie i w małym gronie, tzw. sponton. Zupełnie nie spodziewałam się, że w okolicach Bielska-Białej jest takie zgromadzenie blogujących mam. Fakt faktem, że połowa z nich przyjechała ze Śląska, a jedna z Żywca, ale – spotkałyśmy się w Bielsku, pod choinką :).

Mamy te znałam wcześniej tylko z sieci – niektóre lepiej, niektóre bardziej pobieżnie. Jednak – prawie wszystkie spotkałam po raz pierwszy na żywo.

Dwie matki-wiechrzycielki: Magda z Kinderki.eu i Magda z Mandarynkowa Mama, dalej Piegowata Ewa, Ola z Martynkowe Chwile i mama-niespodzianka czyli Magda z M jak Marcinek. Czyli bardzo doborowe towarzycho!

Spotkanie było bez sponsorów i giftów i to my zasponsorowałyśmy makaron w przytulnej restauracji Rucola na bielskim rynku ;), za to miałyśmy czas tylko dla nas, na pogaduchy :). Z tego całego gadania nie zdążyłam zrobić zdjęć uroczym dekoracjom w restauracji ;).

Dla mnie najcenniejsze z tego spotkania, poza poznaniem 5 super fajnych mam jest stwierdzenie, że jest tyle stylów blogowania ilu blogerów – bo każdy z nas jest na innym etapie życia, ma inną osobowość i inny sposób pisania i wszyscy powinniśmy to doceniać i różnić się pięknie.

No i jeszcze okazało się, że Projekt Londyn 2014 jest chyba ostatnim blogiem, który nie jest na Instagramie i coś tak czuję, że chyba będę musiała to niedociągnięcie wkrótce nadrobić ;).

Padło też hasło rozszerzenia spotkania na Podbeskidziu na większą liczbę mam – więc być może na wiosnę lub latem możecie spodziewać się propozycji spotkania w górach.

Była również sesja fotograficzna, gdyż każda z nas, jak przystało na blogerki parentingowe przyszła w własnym sprzętem. Udało się nam zrobić selfie i słitfocie, a oprócz tego uwieczniłyśmy kilka bielskich atrakcji :).

Na koniec skorzystałam z podwózki zaoferowanej mi przez Kinderkową Magdę i…

O rany, jak ten czas szybko minął. Ale można? MOŻNA!!!

23 myśli nt. „Spontaniczne spotkanie blogerek na Podbeskidziu

  1. dobrze ,ze samochód znalazłyśmy hahahahaha bo byśmy i nocleg musiały sobie zasponsorować i parę karafek wina szefowo))))))))))))

    • To bym zaprosiła do siebie wtedy :). Moja teściowa ma OGROMNE serce i na pewno by Cię ugościła, a teść – robi najpyszniejsze wino wiśniowe na świecie :)

  2. O ja jak będziecie się spotykać wiosna dajcie znać,bardzo chętnie się spotkam, jeśli mnie zechcecie oczywiście :) Z Zabrza mam godzinką, a Bielsko znam i lubię bo to rodzinne strony mojego taty. Pozdrawiam cieplutko

    • Hi hi :).Idziemy w Twoje ślady ;). Nie wyskoczyły Ci pryszcze na języku? Bo kilkakrotnie przywoływałyśmy Cię dziś – POZYTYWNIE :)

  3. takie spontaniczne spotkania sa najlepsze !!!
    blogowy świat wciąga, nie tylko wirtualnie, jak zreszta u was dobrze widać :)

Możliwość komentowania jest wyłączona.