Bajkowa Australia

Nie tak dawno temu (KLIK) pisałam Wam o projekcie Kajki z Projekt: Człowiek - W 7 bajek dookoła świata. Dziś przyszła pora na prezentację naszej pierwszej bajki – z Australii. Zatem zapraszamy Was w daleką podróż, do ciepłej, żyznej i bogatej w minerały Australii.

7 bajek

Mapy, mapy, mapy…

Naszą przygodę z Australią zaczęliśmy od obejrzenia sobie mapy (przy okazji muszę Wam powiedzieć, że jeśli jeszcze nie kupiliście Map Aleksandry i Daniela Mizielińskich, to powinniście zrobić to natychmiast, gdyż jest to wspaniała pomoc w dziecięcej edukacji – ostatnio widziałam tą książkę w dobrej cenie w Merlinie – może jeszcze jest przecena) świata, żeby sprawdzić, jak daleko od Polski leży Australia. No i okazało się, że baaaaaardzo daleko – praktycznie po drugiej stronie. Z książki dzieciaki dowiedziały się też, że Australia słynie z kangurów, bumerangów i kopalni złota.

Na mapie sprawdziliśmy też, gdzie w Australii leży Perth – tam mieszka wujek Mike ze swoją rodziną (ale o wujku Mike’u więcej będzie przy okazji warsztatu historycznego). Przypomnieliśmy sobie też to, co już wiedzieliśmy z Gdzie jest Nemo – że koło Australii leży wielka rafa koralowa, a w Sydney jest bardzo charakterystyczna opera.

Dobry Nurrundere

Kiedy już dokładnie obejrzeliśmy sobie mapę, przyszła pora na australijską bajkę. Nasz wybór padł na Dobrego Nurrundere, baśń australijską spisaną przez Marię Kruger. Nurrundere był wojownikiem, który niczego się nie bał – ani ludzi, ani zwierząt, ani ognia, ani wody. Jednak przez australijską ziemię przepływała w tamtym czasie największa i najdumniejsza z rzek – wszyscy ostrzegali Nurrundere przed rzeką. Ale wojownik był dumny i nic sobie z tych ostrzeżeń nie robił.

A miał Nurrundere piękną i dobrą żonę – Waangoo. Pewnego razu Waangoo spostrzegła przepięknego motyla – mienił się wszystkimi barwami tęczy, a skrzydła miał przezroczyste, jak krople wody. Waangoo biegła za motylem, bo chciała go złapać, aż dobiegła nad brzeg dumnej rzeki. I jak to w takich baśniach bywa – rzeka porwała piękną żonę Nurrundere. Wojownik prosił rzekę, żeby zwróciła mu żonę, ale rzeka odparła, że wojownik może sam wyrwać ją z jej objęć. Niestety, choć Nurrundere starał się bardzo, rzeka nie zwróciła mu żony – zamieniła ją w ogromny kamienny posąg.

Nurrundere wdrapał się na szczyt posągu i tam już pozostał, gdyż nie chciał żyć bez swej ukochanej żony. Będąc na szczycie – zobaczył u stóp posągu swego synka. Z promienia słońca uplótł mu mocny sznur, dzięki czemu, syn mógł dołączyć do taty. Od tej pory, jeśli komuś jest bardzo źle i ciężko, Nurrundere zrzuca mu taki złocisty sznur i człowiek (ale tylko bardzo dobry i uczciwy człowiek) może się wdrapać po tym sznurze do samego Nurrundere.

Dzieciaki stwierdziły, że dziwna ta bajka, bo nie ma dobrego zakończenia. Ale to nie przeszkodziło nam przygotować do tej baśni ilustracji. Łobuz narysowała tęczowego motyla, który skusił Waangoo, a Księciunio – Nurrundere na szczycie posągu, spuszczającego promienisty sznur dla swojego synka.

Australia i co jeszcze?

No i oczywiście – narysowaliśmy mapę Australii, do której przytwierdziliśmy rysunki dzieci.

A potem – przyszła pora na nasz „element specjalny”. Postanowiłam, że za każdym razem, przy okazji każdej bajki będziemy przygotowywać deser związany z danym kontynentem lub państwem. Tym razem wybór padł na tradycyjny australijski deser (choć podobno do autorstwa pretendują również nowozelandczycy) pyszną Pavlovą.

Dzieciaki dzielnie pomagały przy jego przyrządzeniu, a potem jeszcze dzielniej pałaszowały.

Bardzo jestem ciekawa, jak Australia wypadła na innych blogach i Was zapraszam do śledzenia, a już za tydzień – Azja :)

19 myśli nt. „Bajkowa Australia

    • Noooo, chyba uda nam się co bajkę przygotować coś słodkiego – więc z góry – SORRY ;)

      Odpowiedz
  1. na mapy polujemy i polujem ale ciągle wychodzę obładowana z księgarni ale mapy w końcu bez map;) kochana za Pavlową – szacun ! Ja nigdy bezy nie umiem dopiec by była ok a warsztat super :)

    Odpowiedz
    • No ja jestem ChPD – więc bezy kupiłam po prostu ;). Dla nas ten projekt był właśnie motywacją do zakupu Map. I to strzał w 10 był :). Dzieciaki pokochały. Siedzą i oglądają ile wlezie :)

      Odpowiedz
  2. Fajnie pomyślane, mapa, bajka, ilistracje do bajki ;). Ja tak lubię ;)!! Super ;)!!

    Odpowiedz
  3. Ale fajnie z mapą i rysunkami! Zbieram szczękę z podłogi od kiedy zobaczyłam pavlovą – świetny kulinarny wątek :)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz