Szybka ustawka z Bożenką ;)

Zainspirowana wpisem Bożeny – Rozkład jazdy - postanowiłam Wam opowiedzieć, jak wyglądała jazda na Blogowe WOW z punktu widzenia matki podróżującej, nawykłej do drobnych niewygód podróży. Znaczy polemika. Do czegoś takiego, jak podróż pociągiem. To tylko dlatego, że jest niedziela i jest zdecydowanie zbyt ciepło na jakieś poważne tematy.

Ale skąd ta ustawka?

No tak. Postanowiłam zrobić taki coming out przy okazji i powiedzieć Wam, że od czasu do czasu kibicuję rozgrywką w piłkę nożną. A ponieważ wczoraj Legia zapewniła sobie kolejny tytuł Mistrza Polski (Legia!!!), a Podbeskidzie nie spadło do niższej ligii (Idzie, idzie Podbeskidzie!!), to właśnie w tytule zawarłam jeden ze znanych, kibicowskich, terminów ;).

Ustawka

Ustawka

Ale teraz do rzeczy…

Warunki w PKP w trakcie wczorajszej podróży były zdecydowanie znośne. OK, nie były super, ale i też nie oczekiwałabym tego po biletach kupionych za 29 zł w jedną stronę i 60 zł w drugą. Co więcej, wszystkie miałyśmy miejsca siedzące.

Owszem, w pociągu było nieco ciepło – no ale umówmy się – gdzie wczoraj nie było ciepło? Zresztą jak słusznie zauważyła Bożenka – można było otworzyć okno :). I wtedy czuło się miły powiew. Zresztą – wszyscy to wiedzą – klimatyzacja nie jest zdrowa, więc zupełnie nie rozumiem narzekań.

Ustawka

Czy Bożena wygląda na nieszczęśliwą?

I owszem, w drodze powrotnej wagon, kiedy go podstawili był nagrzany. Ale też z drugiej strony – nikt nikomu nie kazał wsiadać 20 minut przed ruszeniem pociągu do takiego nagrzanego wagonu, zamiast posiedzieć sobie na kawce w jakiejś miłej kawiarence ;).

No i czuć było nieco zapach toalety przy wejściu do pociągu (trudno, żeby nie było go czuć, skoro koło toalety się przechodzi), ale ja raczej czułam zapach chemikaliów (dobry znak – toaleta była czyszczona przed ruszeniem pociągu w trasę!), niż …, no sami wiecie czego.

A wagon bez przedziałów to jest coś co tygrysy lubią najbardziej – czuję się wtedy nieco, jak w samolocie i że podróż przede mną będzie wielką przygodą.

A to 5-minutowe opóźnienie to chyba było tylko w głowie kierownika pociągu, bo na stację wjechaliśmy o czasie.

Zdecydowanie zdarzało mi się podróżować w dużo gorszych warunkach, więc na prawdę nie widzę powodu do aż takich narzekać. W d.., głowach się im poprzewracało, normalnie od tego blogowania ;).

W dobrym towarzystwie…

Może nie zwracałam uwagi na te wszystkie niedogodności, o których rozpisywała się Bożena, bo jechałam w obie strony w świetnym towarzystwie. Oprócz Bożeny, towarzyszyła mi jeszcze Asia – Matka M&M (którą traktowałam bardzo po matczynemu, bo bałam się jej zgubić pomna jej opowieści o przygodach w podróży – zresztą już Bydgoszczy okazało się, że nie tylko muszę jej pilnować, ale też nie słuchać w sprawie wyboru kierunku jazdy :D) oraz Kasia – Mamiczka. Podróż była pełna śmiechu, więc i czas szybko mijał.

I jeszcze o ustawce…

Poza tym, że czas mijał szybko i na śmiechu, knułyśmy z Bożeną jaką rozkręcimy aferę blogową, żeby trochę nadchodzący sezon ogórkowych rozruszać. Padały różne propozycje, ale koniec końców myślę, że ustawka matek-zwolenniczek i matek-przeciwniczek PKP będzie najbardziej skuteczna. No to jak, matki podróżujące – jesteście ze mną???

***

PS.

To wszystko jeden wielki żart :)

12 myśli nt. „Szybka ustawka z Bożenką ;)

  1. żart??
    żaden żart będzie afera
    będzie się działo Mamo ;)

    Odpowiedz
  2. Gdybym była taką aferzystką za jaką uważają mnie internety musiałbym wylać nieco żółci oczywiście pod płaszczykiem ANONIMA, a to kawa za mocna, a to zasłonki za mało przepuszczająca światło, a to ciocia ci wszystko wyjadła…
    Dobrze, że cioci Sabinka nie cierpi na chorobę lokomocyjną, to wyostrza zmysły nie zawsze na plus, co Kasia potwierdzi.

    Odpowiedz
  3. Pingback: 327. Blogowe WOW cz.1 – plotki, ploteczki. | Czym zająć Malucha?

Dodaj komentarz