Londyn – dzień piąty

Dzień piąty naszego pobytu w Londynie to dzień pod znakiem Mary Poppins. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – zrobiła się piękna, ciepła pogoda, choć rano – widok za oknem w ogóle tego nie zapowiadał!

Dzień piąty= Mary Poppins

Rankiem, gdy tylko dzieci się obudziły (a dziś po raz drugi dopiero – wstały później od nas!), czekał na nie kolejny list od Sherlocka Holmesa. Słynny detektyw kierował nas do Parku Battersea oraz domu, w którym mieszkała kiedyś Pamela L. Travers – autorka książek o tej słynnej niani.

dzień piąty

Wyruszyliśmy! Znów wiele przesiadek. Nasz pierwszy przystanek – w Chelsea – i poszukiwanie domu Pameli Lyndon Travers. Według Shaddy Old Lady, autorka Mary Poppins mieszkała na Smith Street pod numerem 50 – na domu powinien się znajdować niebieski znaczek z informacją, że mieszkała tu Mary Poppins. Ale kiedy dotarliśmy na miejsce – żadnej takiej plakietki nie zauważyliśmy. Przeszliśmy się jeszcze kawałek ulicą, żeby sprawdzić, czy nie ma go gdzieś indziej. Nie było. Zatem krótka informacja – że Pani Travers mieszkała pod numerem 50-tym, zdjęcie i ruszamy dalej w trasę.

Choć tak, jak sobie patrzę na tą ulicę – to myślę sobie, że to mogłaby być Ulica Czereśniowa :)

DSC_0002 DSC_0004

Musieliśmy przejść mostem na drugą stronę Tamizy. A tam – niespodzianka. Taki śmieszny napis – aż by się chciało zapytać – prawda czy fałsz?

dzień piąty DSC_0011 DSC_0012

Tym razem do Parku Battersea – gdzie Mary Poppins mogła zabierać Janeczkę i Michasia do parku. Dla porównania – scena z filmu i zdjęcie z naszego dzisiejszego spaceru:

Mary na karuzeliźródło: disneyhumans.tumblr.com

dzień piąty DSC_0022 DSC_0026

W Battersea Park – dzieciom udało się rozwiązać zagadkę. Okazało się, że teraz mamy udać się na 1 Russel Street (obok rynku Covent Garden), gdzie na dzieci miał czekać pomocnik Sherlocka Holmesa z kolejną wskazówką i jakąś nagrodą za postępy w quście.

dzień piąty DSC_0016 DSC_0017 DSC_0018 DSC_0020 DSC_0028

I wiecie, co? Rzeczywiście tak było! Pomocnik Sherlocka przekazał dzieciom kolejny list, z którym Księciunio rozprawił się w jakieś trzy sekundy. W liście była informacja, czym jest kolejny przedmiot – tym razem związany z bajką o Mary Poppins. Oczywiście – był to parasol. Pomocnik Sherlocka przekazał też prezenty dla dzieci – każde z dzieciaków dostało amulet na szczęście :).

Cukiernia Bajkosi

dzień piąty DSC_0033 DSC_0034

Pomocnik Sherlocka ulotnił się tak niespodziewanie, a my, otrząsnąwszy się z pierwszego zaskoczenia, spostrzegliśmy, że znajdujemy się obok sklepu ze słodyczami, który wyglądał zupełnie, jak sklepik Bajkosi z bajki o Mary Poppins. Weszliśmy do środka i to był RAJ!!! Na półkach – pełno słoików z milionem różnych cukierków, landrynek, żelków, gum, czekoladek, lizaków i czego jeszcze dusza zapragnie!!! Starszaki (Nati i Księciunio) kupiły sobie po dużej torbie słodyczy, a Łobuz – wzięła największego lizaka i jeszcze do tego średnią torbę ze słodyczami. Do dużej torby można wybrać sobie 4 rodzaje słodyczy i to w sumie waży 400 g, a w średniej – 200 g i dwa rodzaje.

dzień piąty DSC_0039 DSC_0040 DSC_0081 DSC_0082 DSC07614 DSC07616 DSC07617 DSC07618

Park i czarodzieje

Ponieważ pierwsza połowa dnia minęła nam w niezłym tempie, potem – trzeba było trochę ochłonąć. Pojechaliśmy trochę posiedzieć w Green Parku, gdzie układaliśmy obrazki z patyków – w tym przedmioty, które stanowiły do tej pory rozwiązanie zagadek od Sherlocka. Prawda, że ładne? A tak poza tym – spotkaliśmy tam czarodziejów – tak nam się przynajmniej wydaje :).

dzień piąty DSC_0047 DSC_0048 DSC_0052 IMG_20140712_151805

Symbole Londynu – Trafalgar i Picadilly

Dzień piąty to też spacer – do Picadilly Circus oraz na Trafalgar Square. Na Trafalgar Square zobaczyliśmy dużo ciekawych rzeczy – na przykład wielką rzeźbę niebieskiego koguta, wzorzec miar imperium brytyjskiego, najmniejszy komisariat policji i sam środek Londynu.

dzień piąty DSC_0058 DSC_0062 DSC_0067 DSC_0068 DSC_0070

Tuż obok Trafalgar Square jest kościół Saint Martin in the Fields. W krypcie tego kościoła znajduje się ogromna kawiarnia. Ale też galeria sztuki. Można tam samodzielnie wykonać rysunki techniką „brass rabbing” – czyli po polsku – estampażu. Nati i Księciunio wybrali sobie po rysunku – Nati – lwa – znak zodiaku, a Księciunio – Gryfa.

dzień piąty DSC_0072 DSC_0074 DSC07649

dzień piąty

I to w zasadzie koniec piątego dnia naszej wyprawy. Jutro – wybieramy się do Regent’s Park na piknik. Będzie to dzień 101 Dalmatyńczyków. O tym, co nas czeka – już jutro!

***

A jeśli spodobała się Wam nasza wyprawa do Londynu śladami bajek – zobaczcie, co działo się poprzedniego dnia

8 myśli nt. „Londyn – dzień piąty

  1. Super wyprawa! Wy zwiedzacie sladami bajek, a ja zabiore pozniej Gagatki sladami Projektu Londyn ;) czy Lobuzowi rysowanie w krypcie spodobalo sie, czy to jednak atrakcja bardziej dla starszych dzieci?

    Odpowiedz
    • Łobuz wolała kupić sobie karty do gry z wizerunkami roślin ;) i nie chciała rysować. Wczoraj była mega nastawiona na kupienie sobie jakiejś pamiątki ;)

      Odpowiedz
  2. Cudownie! Sama bym sie wybrala w taka podroz!!! :) (Coz za logistyka! Podziwiam!)

    Odpowiedz
  3. Pingback: Londyn - dzień szósty | Projekt Londyn 2014Projekt Londyn 2014

Dodaj komentarz