Londyn – dzień dziesiąty.

Aż trudno uwierzyć, że to już dzień dziesiąty naszej podróży do Londynu śladami znanych bajek. I już właśnie dziś zaczęliśmy oglądać miejsca związane z ostatnią z bajek… Ale ten czas leci… Ale – od początku

Dzień dziesiąty podzielony jest między dwie bajki – Misia Paddingtona i Harrego Pottera. A to dlatego, że warto odbyć rejs kanałami Małej Wenecji aż do londyńskiego zoo.

Naszą ulubioną przygodą Paddingtona jest Spacerek literek. Opowiada on o tym, jak Paddington ze swoim przyjacielem – Panem Gruberem – wybrali się do Małej Wenecji, gdzie odbywał się konkurs – właśnie spacerek literek. Polega on na tym, że spacerując trzeba znaleźć jak najwięcej przedmiotów na daną literę. Takie spacerki bardzo lubi urządzać sobie Łobuz, kiedy wracamy we dwie do domu.

Barką przez Małą Wenecję

A Mała Wenecja jest piękna. Zresztą pisałam Wam kiedyś o niej we wpisie Mała Wenecja. Nie mieliśmy co prawda zbyt wiele czasu na jej oglądanie – bo częściowo wczoraj podczas spaceru z Panem Bondem oraz chwilę dziś, za to mogliśmy ją również podziwiać płynąc tzw. waterbus.

Kiedy przyszliśmy na nabrzeże – była już całkiem spora kolejka, jednak liczyliśmy na to, że uda nam się wsiąść. Biletów nie można zamówić wcześniej – jedyna możliwość to w przypadku grup powyżej 10 osób. No i właśnie – przyszła sobie taka grupa i my niestety nie załapaliśmy się już na rejs. Na szczęście – w związku z tym, że ruch turystyczny jest spory – za chwilę podpłyną następny waterbus i mieliśmy go prawie całego dla siebie.

Widoki były przepiękne! Po drodze mijaliśmy mnóstwo barek, które służą jako mieszkania. A waterbus podwiózł nas pod samo wejście do zoo.

„Małe” londyńskie zoo ;)

Ktoś mi kiedyś powiedział, że zoo w Londynie jest nieduże… No, cóż – chodziliśmy i chodziliśmy i tak całego nie obejrzeliśmy.

Londyńskie zoo różni się od tego, które jest w Warszawie. Przede wszystkim tym, że tam, gdzie to możliwe – dzieci mogą być jak najbliżej zwierząt. Jest dużo szklanych okien w różnego rodzaju akwariach, tak, żeby można było obserwować zwierzęta także w wodzie.

Jest też kolonia mrówek – które chodzą po linie budując swoje mrowisko – w dwóch szklanych akwariach stoją rośliny zielone, w trzecim – jest miejsce na mrowisko.

A nas najbardziej zachwycił namiot, w którym stworzono warunki do życia całego mnóstwa pięknych motyli. I wszystkie one fruwają tuż obok zwiedzających! Można również zaobserwować, jak motyle wydostają się z kokonów.

Bez klatek fruwają również ptaki oraz biegają małpki. Na wybiegu dla małp – dzieci mogły także poćwiczyć utrzymywanie równowagi.

Szukamy śladów Harrego Pottera

Londyńskie zoo związane jest z pierwszą częścią Harrego Pottera. To właśnie do tego zoo wujek Vernon zabiera Dudleya i Harrego w dniu urodzin tego pierwszego. To właśnie tam Harry po raz pierwszy rozmawia z wężem, a Dudley znalazł się w terrarium węża. Nam udało się znaleźć „Reptile House” znany z filmu oraz miejsce, w którym film kręcono już w samym terrarium.

Kadr z filmu

A to już my przed wejściem do terrarium

Kadr z filmu

Sprawdzamy, czy jest szyba

Jutro ruszamy na dalsze poszukiwania miejsc związanych z Harrym Potterem. Ale mamy też inne pomysły na spędzenie tego dnia i być może rozdzielimy się w pewnym momencie na trzy grupy.

***

Jeśli macie ochotę przeczytać o naszych innych przygodach w Londynie – zapraszam na relację ze spotkania z Panem Bondem – autorem Misia Paddingtona

5 myśli nt. „Londyn – dzień dziesiąty.

  1. Jesteś cudowna! Akcja adoptuj Jadźkę – ja chcę do Harrego Pottera!! Ucałuj dzieciaczki i pomyślności na kolejnych etapach wycieczki!

    Odpowiedz
    • Jadźka – czuj się zaadoptowana :). Pzzyjeżdżaj – w niedzielę idziemy do studia Warner Bros :)

      Odpowiedz
  2. Pingback: Londyn - dzień jedenasty | Projekt Londyn 2014Projekt Londyn 2014

Dodaj komentarz