Czas pędzi i ucieka. Przy końcówce jeszcze bardziej, niż podczas pierwszych dni. Dziś minął już dzień dwunasty naszej podróży do Londynu śladami bajek – niewiarygodne, że to tak szybko leci.
Dzień dwunasty – niepozbierany
Poranna burza sprawiła, że dość długo z rana nie mogliśmy się zdecydować, co robimy. W końcu zapadła decyzja – że pędzimy zobaczyć jeden z najbardziej znanych punktów turystycznych Londynu. Zmiana warty przed Pałacem Buckingham. Wiecie, faceci w futrzanych czapkach zasłaniających oczy…
Kiedy wysiedliśmy z metra na stacji Green Park – po prostu ruszyliśmy za tłumem. Pod Pałac Buckingham dotarliśmy ok. godziny 11.00 – a najlepsze miejsca były już pozajmowane. Zdecydowaliśmy się zatem na miejsca nieco bardziej oddalone, ale za to „na wysokości” – na szerokim ogrodzeniu Green Parku.
Widzicie te tłumy?
Sami zobaczcie, jakie mieliśmy widoki :).
Zresztą poza samą regularną zmianą warty mieliśmy sporo innych atrakcji. W pewnym momencie widzieliśmy przejeżdżające karety z pięknie ubranymi ludźmi siedzącymi na ich górze. Księciunio nawet myślał, że to królowa Elżbieta II, ale Nati szybko wyprowadziła go z błędu, mówiąc, że królowa miałaby bardziej strojną karetę ;).
Potem – na koniach przejechały w paradzie wojska konne.
A tuż za nami – jakaś grupa rodziców z rocznymi dziećmi miała sesję zdjęciową. Ponieważ teraz wszędzie wokół mówią o pierwszych urodzinach Księcia Georga – podejrzewam, że i te zdjęcia mają z roczkiem Royal Baby coś wspólnego :). W każdym razie Łobuz nie mogła od nich oderwać oczu :).
Park, woda, plac zabaw
A później już tylko włóczyliśmy się po Hyde Parku – dzieciaki dokazywały na placu zabaw (nawet chwilowo za pomocą huśtawki wysłałam je na Marsa ;)), a potem – w fontannie poświęconej pamięci Księżnej Diany. Tam niestety zabawa nie trwała długo – byliśmy nieprzygotowani na kąpiele wodne, więc jak tylko dzieciakom pomoczyły się majtki – musieliśmy zabrać się za ich suszenie.
Taki mieliśmy dzień, o! A jeszcze chciałam Wam pokazać nieco naszej Projektowo-Londynowej kuchni – sami zobaczcie, jak trudno jest uchwycić fajne zdjęcie 5 osób na raz – szczególnie, jak dzieciaki wariują (i skandują pół drogi: Lody! Lody! Lody!). Na poniższych zdjęciach chcieliśmy Wam pokazać końskie światła na przejściu – Misiolek zrobił kilka zdjęć. Żadne się nie nadaje ;). A ponieważ żadne się nie nadaje – pokażę Wam wszystkie
No i to tyle na dzisiaj. Jutro – ostatnia z wielkich atrakcji – wycieczka do Warner Bros. Studio – Making of Harry Potter. Czekam na nią z równą ciekawością, co dzieci :). Nie wiem tylko, czy dam radę pokazać Wam już jutro wpis, bo nasze zwiedzanie zaczyna się dopiero o 16.30, pewnie gdzieś do 19.00 będziemy zwiedzać, a potem jeszcze 2-2,5 godziny wracać do domu. Więc będziemy około 22.00. I mam pewne obawy, że po prostu padnę. Wybaczycie zatem, jeśli wpis pojawi się później, prawda?
***
O naszych wcześniejszych przygodach przeczytacie w innych wpisach, na przykład w tym o dniu jedenastym.
czekam na następny wpis ale też na powrót dziewczynek
poczekamy – odpocznij. I tak fajnie, że zdawałaś relację co dzień
halo a gdzie wpis z wczoraj szukam i szukam i nie ma????????
Trzeba przeczytać wpis z soboty i wszystko będzie jasne:-)
Pingback: Wyprawa do Studia Harrego Pottera | Projekt Londyn 2014Projekt Londyn 2014