Postanowienie #3 – zmiana sytuacji mieszkaniowej

Na liście moich postanowień noworocznych jest zmiana naszej sytuacji mieszkaniowej. A mianowicie sprzedaż dwóch małych mieszkań w Warszawie i Bielsku oraz zakup naszego mieszkania docelowego.

Pośrednik ze mnie żaden

Jest to dla mnie sytuacja dość niekomfortowa – nie jestem specjalistą na rynku nieruchomości. Mieszkanie do tej pory kupowaliśmy raz – jest to nasze obecne mieszkanie w Warszawie. Wtedy transakcja w całości była obsłużona przez agencję nieruchomości – oczywiście agencja została sowicie opłacona – zarówno przez nas, jak i przez sprzedających. Za to – nie było żadnych problemów prawnych z mieszkaniem.

Jednak od tamtego czasu – nieco się zmieniło. Po pierwsze – straciłam zaufanie do jednej z dużych agencji na warszawskim rynku – która miała reprezentować mnie przy sprzedaży mieszkania w Bielsku. Uwierzycie, że przez 6 miesięcy nie pojawiła się ani jedna osoba zainteresowana mieszkaniem? Nie mówię, żeby ktoś chciał go od razu kupować – ale nikt nie chciał go nawet obejrzeć. Zastanawiało mnie to.

Dlatego – razem z siostrą postanowiłyśmy zabawić się w tajemniczego klienta. Jaki był wynik naszego dochodzenia? Przy podaniu wszystkich parametrów mieszkania, łącznie z preferowaną lokalizacją – mieszkanie nie było przedstawiane do sprzedaży. Nie wysłano go również z późniejszymi ofertami e-mailem. Dopiero kiedy zadzwoniłam do mojego „doradcy” i poinformowałam go o tym fakcie – propozycja mojego mieszkania została przesłana do siostry – która to niby chciała go kupić.

Dlatego teraz mieszkania będę chciała sprzedać samodzielnie.

Mieszkanie sprzedam, mieszkanie kupię

Jaki jest plan?

1. Najpierw na sprzedaż idzie mieszkanie w Bielsku. Mam wrażenie, że tam potrwa to dłużej.

2. Kiedy będziemy mieć kupca na Bielsko – bierzemy się za sprzedaż mieszkania w Warszawie, jednocześnie rozglądając się za potencjalnymi mieszkaniami do kupienia.

3. Kupiec w Warszawie oznacza, że musimy się szybciutko zdecydować na nasze docelowe mieszkanie.

mieszkanieźródło: http://www.allegrofun.pl/show/1027

A jakie są parametry tego, co chcemy kupić i co uważamy za mieszkanie docelowe?

-potrzebne nam będą co najmniej 4 pokoje

-metraż między 75 a 100 m2

-preferowane 2 łazienki i 1 osobna toaleta

-dwustronne

-z balkonem

-z piwnicą! i garażem (choć to w przypadku mieszkania, które spełniałoby wszystkie powyższe kryteria oraz kryterium ceny będzie najmniej brane pod uwagę)

-mieszkanie nowe lub wybudowane na przestrzeni ostatnich 10 lat

-jeśli mieszkanie będzie pochodzić z rynku wtórnego – chciałabym, żeby było gotowe do zamieszkania, ew. biorę pod uwagę konieczność odmalowania, ale nie chciałabym robić większego remontu.

Profesjonalna pomoc :)

Ponieważ nie jestem ekspertem rynku nieruchomości ;), będę korzystać w części z wiedzy dostępnej w internecie. W szczególności wiedzy jednej osoby, która ostatnio bardzo mnie inspiruje. Mam na myśli Michała Szafrańskiego z bloga Jak oszczędzać pieniądze. Oczywiście – będzie to korzystanie pośrednie – z wpisów o kupowaniu mieszkania i zaciąganiu kredytu hipotecznego, które można znaleźć u Michała – a jest ich trochę. Wszystkie pięknie zebrane w jedną stronę ZAKUP MIESZKANIA – KROK PO KROKU.

Całe przedsięwzięcie chciałabym zacząć na początku września i zakończyć do końca wakacji w 2015 r. Zobaczymy, czy się uda.

mieszkanieźródło:  http://www.freedigitalphotos.net

A Wy – macie doświadczenie w kupnie/sprzedaży nieruchomości? Korzystaliście z jakiś serwisów pośrednictwa czy raczej z usług agencji nieruchomości? A może macie jakiś inne sposoby?

14 myśli nt. „Postanowienie #3 – zmiana sytuacji mieszkaniowej

  1. my mieszkanie kupiliśmy sami i sami bawiliśmy się przez chwilę w sprzedaż. ale sprzedaż została zawieszona, za to mieszkanie kupione. Ja zaczęłabym od rozglądania się za mieszkaniem docelowym, bo to wcale nie taka prosta sprawa.
    najpierw trzeba określić kwotę, później dzielnicę, a później szukać i oglądać.
    najlepiej wziąć ze sobą kogoś kto się zna i podpowie, np. my kupowaliśmy nowe mieszkanie i wszystko było gołe ale od razu mój tata podpowiedział, że coś tam wyprowadzone, coś nie wyprowadzone, wylewka niezła, ściany prosta sprawa itd., itd.
    trzeba też skalkulować koszt ewentualnego wyposażenia.
    równocześnie z rozglądaniem wzięłabym się za mieszkanie w Bielsku i wtedy na zadatek by było. A później zostaje już warszawa.

    Odpowiedz
    • No właśnie chcę zacząć od sprzedaży – żeby było na pierwszą wpłatę. Dwóch kredytów równocześnie nie pociągniemy – więc musimy i sprzedać najpierw Warszawę, a na końcu kupić nowe :)

      Odpowiedz
  2. Ja mieszkanie sprzedałam sama. Dałam ogłoszenie, znalazł się klient, poszliśmy do notariusza i on pokierował nas dalej, jakie papiery mamy przygotować i co załatwić. Bardzo szybka i sympatyczna transakcja… tak ją przynajmniej zapamiętam :)

    Odpowiedz
  3. Trzymam kciuki za powodzenie planu!
    W naszym przypadku sprzedający mieszkanie nie poinformowali, że do adresu przypisana jest jakaś firma, której właściciel ścigany jest listem gończym za długi… prawie trzy lata mieliśmy na głowie policję, dzielnicowych, komorników i inne takie małe „przyjemności”. Następnym razem będę sprawdzać sprzedającego w rejestrach i adres w Wydziale ds. Gospodarczych Urzędu Miasta. Ale dobre jest to, że opis tej historii dał początek naszemu blogowi :) Nie ma tego złego ;)

    Odpowiedz
    • OMG!!! No nieźle. Wezmę pod uwagę Twoje doświadczenia :)
      Ale masz rację – nie ma tego złego :)

      Odpowiedz
  4. Cześć Sabinka (ja Cię tu „śledzę” regularnie jakby co) :-) Sprzedawać Bielsko przez Warszawę to porażka od razu … jeżeli przez agencję to bielską (jest kilka całkiem dobrych). My w ubiegłym roku kupowaliśmy przez biuro i nadpłacili co oczywiste, teraz na pewno robiłabym to indywidualnie (ale mamy już jakieś doświadczenie więc byłoby łatwiej i prościej). Zgadzam się, że trzeba zacząć od rejonu, w którym chcesz zamieszkać, no i mozolnie szukać ofert. Nie da się ukryć, że czeka Was trochę pracy z tym związanej. Do tego dobry notariusz lub ktoś kto skonsultuje Ci umowę. Pozdrowienia dla Was i powodzenia ! Kasia D.

    Odpowiedz
    • Wszelki duch Pana Boga chwali!!! A któżesz to zawitał w nasze progi! Kasia!!! Witaj! Bardzo mi miło, że do nas zaglądasz :)
      No wiesz – to była sieciówka – niby jedna firma. Ale masz rację – porażka ;)
      Cały problem polega na tym, że jak przyjeżdżamy do BB, to zwykle jest sobota i agencje nieruchomości są pozamykane :( Wydawało się, że tak będzie łatwiej. A tu gucio ;).
      Pozdrawiamy!!! :)

      Odpowiedz
      • :-) Całą wyprawę do Londynu prześledziłam ! I nie tylko :-) I Michała czytam, więc się tak w sieci mijamy :-) Co do mieszkania w B-B spróbujcie jeszcze przy jakiejś bytności tutaj (albo za czyimś pośrednictwem) zwyczajnie powiesić ogłoszenia na tablicy ogłoszeń SM lub osiedlowej. Proste a działa. Jeżeli to BSM to sama się oferuję w razie co :-)

        Odpowiedz
  5. Ja sobie policzyłam, że gdybym wzięła kredyt na mieszkanie to spłaciłabym go za 600 lat. Tak więc jestem skazana na mieszkanie z mamą do końca życia :P

    Odpowiedz
    • Wiesz, wiele dałabym za to, żeby móc mieszkać z mamą. Lub przynajmniej móc do niej od czasu do czasu wpaść na parę dni z dzieciakami… :(

      Odpowiedz
  6. U nas była dokładnie taka sama sytuacja mieszkaniowa. Mieliśmy dwa małe mieszkanka w Gdańsku i chcieliśmy kupić jedno duże. Miałam przyjemność współpracować z pośrednikami, choć czytałam, że część ludzi odradza, to jednak dla bezpieczeństwa wzięliśmy. Teraz po fakcie żałuję i odradzam. Dlaczego? Po pierwsze żądają wielkich pieniędzy, a niewiele robią. Większość spraw formalnych pomoże i wyjaśni notariusz. W internecie jest dużo cennej wiedzy, a mieszkania ostatecznie sprzedałam prawie sama z moich prywatnych ogłoszeń. Więcej powiem, domek który ostatecznie kupiliśmy również sama sobie znalazłam, więc byłam naprawdę bardzo niezadowolona z pracy pośrednika;-( a pieniążki zapłacić trzeba. Druga sprawa to ceny. Warto dobrze je rozeznać i skalkulować cenę mieszkania adekwatną do wartości. My tak zrobiliśmy i mieszkania sprzedałam w przeciągu 3 miesięcy. Zgranie sprzedaży dwóch i kupienie jednego docelowego jest bardzo trudne. Nam się udało. Szukałam mieszkania według opisanych przez Ciebie parametrów, ale ostatecznie po obejrzeniu kilku, obliczeniu czynszów itp. zdecydowaliśmy się na domek szeregowy. Zdecydowanie decyzji nie żałuję, choć w planie było kupno mieszkania. Kolejny temat to przeprowadza, już na wstępie współczuję, bo to jedna wielka masakra. Skorzystaliśmy z firmy przeprowadzkowej i to był akurat strzał w dziesiątkę. Co prawda sama wszystko pakowałam, ale panowie przyjechali, wszystko zabezpieczali, znosili, wnosili i dzielnie pomagali i to bardzo polecam chyba, że macie dużo silnych kolegów do pomocy;-). Oj nie wiem, jak masz pytania, to śmiało do mnie pisz na maila, chętnie odpowiem. Trzyma kciuki za udane zmiany, ostatecznie nastrajają bardzo pozytywnie:-)

    Odpowiedz
    • Ewa, bardzo Ci dziękuję za te wskazówki. Sprzedaż wydaje się o tyle trudna – że jedno mieszkanie jest 350 km od miejsca naszego zamieszkania – więc trudno nam je prezentować zainteresowanym ;). Ale i z tym sobie poradzimy (mam nadzieję;)). I będę się starała warszawskie sama sprzedać/kupić.
      Szeregowiec – wiem, wiem. Tylko mój Misolek jest przeciw ;)
      W razie czego – pozwolę sobie do Ciebie pisać :)

      Odpowiedz
      • Cóż szeregowiec, to w prawdzie nie dom, ale w bloku sąsiedzi też są zaleta taka, że czynszu brak;-) i metraż dużo większy w razie pytań chętnie pomogę, bo temat wałkowałam od kwietnia do końca lipca;-) wszystko zakończone sukcesem. A jeśli chodzi i sprzedaż i prezentowanie mieszania z tak daleko, to faktycznie problem. Jeśli będziesz zmuszona skorzystać z pośrednika, to zdecydowanie negocjuj stawki, które proponują, bo można sporo zjechać;-)

        Odpowiedz

Dodaj komentarz