Postanowienie #8 – sprzątanie

Sprzątanie i porządki odkąd urodziły się dzieci, to nie jest moja mocna strona. Wolę miło z nimi spędzić czas, niż przejmować się plamą na podłodze czy kurzem na ramce zdjęcia. Do tej pory porządek w naszym domu ogarniała Pani Basia, ale ponieważ mama teraz pracować będzie w domu, zmieniamy zasady!

Sprzątanie lubiane

Za czasów panieńskich to ja odpowiadałam za porządek w domu. Mama prowadziła wtedy firmę cateringową i nie miała na to czasu. To ja co tydzień sprzątałam, od czasu do czasu – myłam okna, wymieniałam ręczniki i pościel. I wiecie, co? Nawet to lubiłam.

sprzątaniePrzez jakiś czas w liceum dorabiałam sobie nawet parę groszy sprzątając prywatne gabinety lekarskie. Ech, to były czasy ;).

Sprzątanie nielubiane

Wraz z urodzeniem się dzieci – moje zamiłowanie do porządków spadało proporcjonalnie do czasu, który z dziećmi chciałam spędzić. Jeszcze będąc z Łobuzem na urlopie wychowawczym sporo zajmowałam się porządkami, jednak każda pracująca mama 2 dzieci (i więcej), która ma ochotę trochę czasu z nimi spędzić pewnie zauważa, jak bardzo kurczy się czas pozostający w jej dyspozycji.

Jednak teraz, gdy będę pracować w domu – mam nadzieję tak zorganizować sobie pracę, żeby co dzień wykroić nieco czasu na choćby drobne sprzątanie.

sprzątanieNie przepadam za sprzątaniem przez cały dzień – po prostu mnie to nudzi. Dlatego wolę każdego dnia zrobić coś mniejszego.

Druga sprawa jest taka, że muszę też nauczyć porządku Łobuza. Z Księciuniem nie mam generalnie problemu (poza biurkiem;)), bardzo ładnie sprząta swoje zabawki i pomaga Łobuzowi. Ale Łobuz, jak się rozpędzi z wyciąganiem, to cały pokój zaraz zawalony ;). Dlatego młodzież będzie miała za zadanie w sobotę rano trochę posprzątać zabawki, a potem – w nagrodę :) – dostaną ściereczki i będą mogli powycierać kurze u siebie w pokoju (to akurat baaaaardzo lubią :D).

Przy okazji planowania tygodnia – będę też zaznaczała sobie, kiedy wymieniałam ręczniki, pościel. To bardzo ułatwia zapamiętywanie :).

No i coś jeszcze muszę wymyślić na zalewający nas zewsząd papier. Mamy taki brzydki zwyczaj, że jak przychodzi poczta, rozpakowujemy, czytamy i jeśli to nie jest rachunek – idzie od razu do kosza. Ale – wszystkie faktury zbieramy na kupce, która rośnie i rośnie ;). Większość faktur przychodzi już elektronicznie – internet, telefony. Jednak faktury za gaz czy prąd to po prostu pół tony papieru, z którego 5/6 prawie od razu można wyrzucić do kosza – bo są to np. kartki A4 z wypełnionym formularzem do wpłaty na poczcie. Dodam tylko, że sam formularz zajmuje 1/3 strony, a w przesyłce przysyłają 5-6 takich kartek. Do tego drugie tyle na rozliczenia plus list od prezesa (nie wiadomo po co ;)). Sprawdzę u dostawców tych mediów, czy możliwe jest otrzymywanie e-faktury, tak, żeby już nie dostawać tych papierów. A to, co i tak będzie przychodziło w papierze – raz w tygodniu będę układać w segregatorze, który mamy w tym celu.

sprzątanieCzy wysyłanie takich kwitków ma sens???

***

No dobra, to już ostatnie z moich postanowień. Niestety, w związku z chorobą – część postanowień musi zostać przesunięta o miesiąc – przykazaną mam lekkostrawną dietę i zakaz wysiłku fizycznego przez 4 tygodnie. Przed Wami jeszcze przynajmniej jeden wpis o moich pomocnikach w realizacji postanowień, a potem już regularni będę się Wam sprawozdawać.

A jeszcze się Was zapytam – lubicie sprzątać? Macie czas? Jak się organizujecie?

9 myśli nt. „Postanowienie #8 – sprzątanie

  1. Sprzątam codziennie bałagan, który robimy codziennie. Sprzątać nie lubię ale to mój obowiązek więc staram się nie brudzić, mąż i syn robią to za mnie ;)

    Odpowiedz
    • Ha, ha, skąd ja to znam? ;)
      Mam zamiar przyzwyczaić moje dzieci do sprzątania. Mąż działa bez zarzutu ;)

      Odpowiedz
  2. Boże… jak ja nie lubię sprzątać! Wiesz? Nawet czytanie o sprzątaniu sprawia, że mam wrażenie jakby co najmniej wille przeleciała ze szmatką.

    Odpowiedz
    • Ha, ha :D, dobre! A wiesz, ile to spalonych kalorii (sprzątanie, a nie czytanie o sprzątaniu :P)

      Odpowiedz
  3. A ja właśnie dzisiaj (u nas święto i dzień wolny) zabrałam się za coś co czekało na mnie ponad rok, czyli posegregowane i poukładanie, odkurzanie i odłożenie setek dziecięcych książek. Mając trójkę dzieci co pewien czas muszę zająć się książkami, jedno dziecko wyrasta, a drugie dorasta do danej lektury i należy książce zmienić pokój i półkę.
    Zajęło mi to kilka godzin, na szczęście dwójka młodszych pomagała (starszej nie było). Zaczęłam się jednak zastanawiać dlaczego nie mamy oddzielnego pokoju bibliotecznego :-) dużo łatwiej byłoby mieć wszystkie książki w jednym miejscu.

    Odpowiedz
    • Ha, marzę o takim pokoju!!! W marzeniach mieszkaniowych, mamy zaplanowany taki pokój :).

      Odpowiedz
  4. eh, no ja fanatycznie nie sprzątam, ale mam wpisane w kalendarz, kiedy wymienić pościel (co ok. 8 tyg.), ręczniki (mniej więcej co dwa tygodnie, do rąk raz w tygodniu; wtedy tez staram sie porzadnie lazienkę ogarnąć – kurz, ściany, podłoga, itp., bo co dzień staram się przelecieć umywalkę i toaletę), kiedy myć lodówkę (co 6 tyg.), kiedy ogarniam kuchnię porządnie (wraz z myciem frontów szafek i myciem szuflad), kiedy sypialnie, itd. Mam również zaplanowane mycie okien raz na kwartał, ale odkąd jestem w ciąży, to troszkę odpuściłam. Nawet mazy, które mąż zrobił przy myciu już mnie tak nie denerwują. Generalnie polecam włączenie małżonka do niektórych domowych czynności. Da się! :)
    Rzeczywiście pomaga mi wpisanie w kalendarz – coś jednego dnia, drugiego i jakoś ogarnia się codzienność :). Po urodzeniu dziecka pewnie i to się zmieni! :)))

    Odpowiedz
  5. Nie lubię sprzątać, nie mam na to czasu. Sprzątam napadowo, jak bałagan przekroczy pewien krytyczny punkt. Papiery zostawiam mężowi, on świetnie sobie radzi z utrzymywaniem w nich porządku i płaceniem rachunków na czas.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz