Wędrówek śladami szopek ciąg dalszy

Pisałam Wam przy okazji Bożego Narodzenia o naszym zwyczaju oglądania różnych szopek w okresie świątecznym. Tym razem odkryliśmy dwie ciekawe szopki wędrując południem kraju.

Pierwsza z szopek znajduje się w niewielkiej miejscowości na Żywiecczyźnie – Radziechowy-Wieprz. Kościół pod wezwaniem Św. Marcina rok rocznie przygotowuje ruchomą szopkę. Żebyście mogli docenić w pełni piękno tej szopki – przygotowałam dla Was króciutki film. Przygotowałam i diabeł go ogonem nakrył :(. Nie ma, nie nagrał się, zniknął. Musicie mi uwierzyć na słowo, a jeszcze lepiej – pojechać sami i zobaczyć. Generalnie nasze dzieciaki nie chciały za bardzo wychodzić z kościoła, tak były zapatrzone w szopkę.

Z kolei w niedzielę niespodziewanie wybraliśmy się na koncert kolęd zaprzyjaźnionego z rodziną księdza. Koncert odbywał sie w Bazylice Salwatorian w Trzebini – http://www.trzebinia.salwatorianie.pl/. Był to koncert kolęd i pastorałek góralskich, a wykonawacami byli ksiądz Rafał Wierzbiak i Krzysztof Dłubisz. Wszystkie nasze dzieciaki chętnie śpiewały znane im kolędy i poznawały nowe. Po koncercie kupiliśmy płyty, z których całkowity dochód przeznaczony był na rzecz dzieci w Tanzanii. TU możecie przeczytać więcej o koncercie i jego wykonawcach.

A my mieliśmy też okazję obejrzeć szopkę podświetlaną w Bazylice.

Teraz kontynuować będziemy oglądanie szopek już w Warszawie. Być może coś ciekawego jeszcze Wam podrzucę :).

Co mi się nie udało do tej pory

Zwykle czytacie u mnie o sukcesach odniesionych przez Projekt Londyn. Dziś będzie o tym, co mi się na blogu nie udało w minionym roku. I nie robię tego, żeby się samobiczować czy użalać nad sobą. Tylko żeby mieć punkt odniesienia i wiedzieć, co trzeba jeszcze poprawić i nad czym popracować.

Po pierwsze No nie ukrywajmy – blogosfery nie zdobyłam, choć bardzo cieszę się z grona moich stałych czytelników. Liczba odsłon powoli, aczkolwiek, systematycznie, rośnie :).

Po drugie Częstotliwość moich wpisów pozostawia wiele do życzenia ;). Ale jak tylko mam wenę (co okazuje się być ulotne, szczególnie bo bardziej aktywnych pisarsko dniach) i nie jadę wieczorem nosem po podłodze – czeka na Was gotowy, cieplutki wpis :).

Po trzecie Nie zrobiłam tyle, ile powinnam była dla rozpromowania Projektu Londyn, znalezienia partnerów i sponsorów. Cóż, to chyba nie jest moja mocna strona ;).

Po czwarte I jest mi z tego powodu ogromnie wstyd – nie wydrukowałam jeszcze wizytówek, które Misiolek zaprojektował już w drugim miesiącu funkcjonowania bloga. I co? I na Blogowigilii było mi tak łyso, gdy każda z dziewczyn dawała mi swoją wizytówkę, a ja? Oj, to wielki minus :/

Po piąte Nie przeniosłam bloga na własny serwer. No, to już grubsza operacja. I mogę tylko powiedzieć, że popracujemy nad tym razem z Misiolkiem w tym roku.

Po szóste Nie, nie ma już po szóste. Wszystko inne zaliczam jako UDANE.

Skąd wziął się Projekt Londyn

Ostatnio przybyło sporo nowych czytelników bloga. Część pyta mnie o co chodzi z tym Londynem w nazwie bloga. Szybciej będzie, jak wyjaśnię to raz, a dobrze. I powiem Wam jeszcze skąd wziął się ten pomysł.

Inspiracje były dwie: wycieczka do Londynu z okazji okrągłych urodzin oraz – nie uwierzycie – film o gotowaniu. Ale od początku.

W listopadzie 2011 roku wyjechałyśmy z Agi na parę dni do Londynu. Obie uwielbiamy to miasto i znamy dobrze angielski, więc wyjazd był na prawdę trafiony. Podczas wędrówek natknęłyśmy się na wiele miejsc związanych z różnymi bajkami. A ponieważ nasze rodziny często podróżują wspólnie, wymyśliłyśmy, że jak Łobuz trochę podrośnie – czyli w 2014 roku – wybierzemy się właśnie w taką podróż. I że przed podróżą dzieci przeczytają książki związane z Londynem i obejrzą filmy i dowiedzą się o Londynie więcej zanim tam pojedziemy.

Pomysł kiełkował podczas naszej wycieczki. A jeszcze jednego wieczoru w Londynie, kiedy wróciłyśmy do naszego lokum (dzięki Wojtek :-)), schodzone i z obolałymi nogami, obejrzałyśmy taki niezbyt nowy film – Julie i Julia. To taki film o tym, jak pewna niespełniona pisarka postanawia przygotować ponad 500 dań z książki kucharskiej Julii Child w 365  dni. Swoje starania i postępy opisuje na blogu. I mnie się wtedy zapaliła lampka – a może tak prowadziłybyśmy bloga o naszych przygotowaniach do londyńskiej wyprawy???

No i tak to się zaczęło… Od tamtego czasu dzieciaki przeczytały już prawie wszystkie książki związane z naszą wyprawą i obejrzały wszystkie filmy: Misia Paddingtona, Piotrusia Pana, Harrego Pottera, 101 Dalmatyńczyków i Dzwoneczka. Do przeczytania został jeszcz Sherlock Holmes (choć widzieli już wersję filmową z Tomem i Jerrym). Nasze życie domowe zaczęło się bardzo kręcić wokół wyjazdu do Londynu – żebyście widzieli z jaką nabożnością wrzucają nasze oszczędzone 5-złotówki do świnki :).

Do wyprawy coraz bliżej, a przed nami wciąż jeszcze najważniejsze decyzje – zakup biletów i rezerwacja noclegów. Ja główkuję już nad grą miejską – mam poszczególne pomysły, jednak brak mi „POMYSŁU” – motywu przewodniego, właściwego zakończenia, puenty. Ale mam nadzieję, że któregoś dnia po prostu się obudzę i będę wiedzieć ;).

Teraz już wiecie, skąd się wziął Projekt Londyn i dokąd zmierza. Choć teraz to już dużo więcej, niż tylko jedna podróż. Mam nadzieję, że znajdujecie tu inspiracje na wspólny czas z dziećmi. Przynajmniej ja chciałabym, żeby tak było :-)

Zaszufladkowano do kategorii Blog | Tagi: kreatywne podróżne z dziećmi,

Witaj Nowy Roku!

Wszyscy piszą podsumowania starego roku, ja jednak wolę napisać, co czeka Was na Projekcie Londyn 2014 w tym roku.

Zaczynamy od Dziecka na Warsztat. Pierwsze warsztaty już 27 stycznia – będą to warsztaty muzyczne. My nasze przygotowania zaczynamy już w najbliższą niedzielę – 5 stycznia. Ale na razie nie mogę Wam zdradzić, co to będzie.

Kolejne warsztaty będą się odbywały co miesiąc, zgodnie z harmonogramem, z publikacją zwykle w ostatni poniedziałek miesiąca.

Możecie też liczyć na kolejne informacje o Klubie Mam Ekspertek – zarówno relacje ze spotkań, jak i opinie o nowych i ciekawych produktach. Najbliższe wpisy powinny pojawić się jeszcze w tym tygodniu.

W czerwcu zapowiada się wielkie spotkanie mam – uczestniczek pierwszej edycji Dziecka na Warsztat oraz wielki finał w postaci warsztatu niespodzianki.

A już w lipcu – pewnie około 9-10 lipca – wyruszymy, żeby zrealizować naszą wielką londyńską przygodę – wyprawę śladami bajek. Wyprawa potrwa 2 tygodnie, a ja postaram się Was na bieżąco informować o jej przebiegu :-)

Od września – z pewnością ruszymy z drugą edycją Dziecka na Warsztat, przygotowaniem przewodnika po Londynie i … O, z pewnością mój niespokojny duch coś mi jeszcze podsunie ;)

Widzicie zatem, że przed nami pracowity rok i z pewnością wiele będzie się działo i tu i na funpage’u Projektu Londyn 2014.

WITAJCIE W NOWYM ROKU!!! I zapraszam Was do regularnego śledzenia naszych przygotowań, pomysłów i podróży.

Spontaniczne spotkanie blogerek na Podbeskidziu

W życiu bym się nie spodziewała, że wyjeżdżając do domu na Święta zaliczę zorganizowane naprędce nieoficjalne spotkanie blogerek parentingowych. Ale jak widać, na Podbeskidziu – wszystko jest możliwe.

Spotkanie krótkie i w małym gronie, tzw. sponton. Zupełnie nie spodziewałam się, że w okolicach Bielska-Białej jest takie zgromadzenie blogujących mam. Fakt faktem, że połowa z nich przyjechała ze Śląska, a jedna z Żywca, ale – spotkałyśmy się w Bielsku, pod choinką :).

Mamy te znałam wcześniej tylko z sieci – niektóre lepiej, niektóre bardziej pobieżnie. Jednak – prawie wszystkie spotkałam po raz pierwszy na żywo.

Dwie matki-wiechrzycielki: Magda z Kinderki.eu i Magda z Mandarynkowa Mama, dalej Piegowata Ewa, Ola z Martynkowe Chwile i mama-niespodzianka czyli Magda z M jak Marcinek. Czyli bardzo doborowe towarzycho!

Spotkanie było bez sponsorów i giftów i to my zasponsorowałyśmy makaron w przytulnej restauracji Rucola na bielskim rynku ;), za to miałyśmy czas tylko dla nas, na pogaduchy :). Z tego całego gadania nie zdążyłam zrobić zdjęć uroczym dekoracjom w restauracji ;).

Dla mnie najcenniejsze z tego spotkania, poza poznaniem 5 super fajnych mam jest stwierdzenie, że jest tyle stylów blogowania ilu blogerów – bo każdy z nas jest na innym etapie życia, ma inną osobowość i inny sposób pisania i wszyscy powinniśmy to doceniać i różnić się pięknie.

No i jeszcze okazało się, że Projekt Londyn 2014 jest chyba ostatnim blogiem, który nie jest na Instagramie i coś tak czuję, że chyba będę musiała to niedociągnięcie wkrótce nadrobić ;).

Padło też hasło rozszerzenia spotkania na Podbeskidziu na większą liczbę mam – więc być może na wiosnę lub latem możecie spodziewać się propozycji spotkania w górach.

Była również sesja fotograficzna, gdyż każda z nas, jak przystało na blogerki parentingowe przyszła w własnym sprzętem. Udało się nam zrobić selfie i słitfocie, a oprócz tego uwieczniłyśmy kilka bielskich atrakcji :).

Na koniec skorzystałam z podwózki zaoferowanej mi przez Kinderkową Magdę i…

O rany, jak ten czas szybko minął. Ale można? MOŻNA!!!

Świąteczny prezent

Wiem, wiem, wiem, że to już prawie po Świętach, ale mam dla Was prezent.

W wakacje zaczęłam przygotowywać dla Was WIELKĄ KSIĘGĘ RODZINNYCH PRZYGÓD. Do tej pory ukazały się dwie części: URODZINY i WAKACJE.

Dziś w ramach (po)świątecznego prezentu – część trzecia KSIĘGI – BOŻE NARODZENIE. Do pobrania i wspólnego wypełniania z dzieciakami.

Miłej zabawy!

BOŻE NARODZENIE

Zaszufladkowano do kategorii Kreatywnik | Tagi: do pobrania, scrapbook, wielka księga rodzinnych przygód

Szopka last minute

W polską tradycję obchodzenia Świąt Bożego Narodzenia wpisuje się tradycja przygotowania szopki.

Mam nadzieję, że udało się Wam przygotować szopkę taką, jak nam rok temu KLIK lub taką jak Karolowej Mamie w ramach projektu DZIECKO NA WARSZTAT. Jeśli jednak tak, jak my – zajęci innymi ozdobami nie zdążyliście przygotować wymyślnej szopki – jeszcze nic straconego. Polecamy Wam szybką szopkę Wydawnictwa Jedność - Sam tworzę Szopkę na Boże Narodzenie.

Ta publikacja to książka, której okładka tworzy domek-szopkę, a w środku są postacie do pokolorowania i wycięcia oraz historię Bożego Narodzenia. Są też szablony do zrobienia aniołków – na szczyt choinki, łańcucha z aniołów i do powieszenia na choince.

No i dzień przed Wigilią wzięliśmy się za zrobienie szopki. Trójka dzieci – 4,5 roku, 8 i 10,5 roku. Wszystkie dzieci bawiły się świetnie. Najpierw powybierali, które postacie będą kolorować. A było z czego wybierać: zwykłe postacie – Maryi, Józefa, małego Jezuska, trzech króli i pastuszków oraz wół, krowa, owca, króliczki, wielbłąd, myszki, gołąbek i kurka.

Dzieciaki powybierały takie różne kolory zwierzątek – że nasza szopka jest teraz na prawdę piękna i kolorowa.

Potem – poważna sprawa. Trzeba było zwierzątka powycinać. Księciunio i Nati radzili sobie z wycinaniem bardzo dobrze. Łobuz powycinał z nieco większym okładem, za to mamusia miała potem zajęcie :).

Po pokolorowaniu i wycięciu postaci przyszedł czas na ich artystyczne ;) rozmieszczenie. Żeby było łatwiej i ładniej – przykleiliśmy postacie do tektury.

W ten sposób uzyskaliśmy bardzo szybko całkiem reprezentacyjną szopkę :).

A szopkę otrzymaliśmy od Klubu Mam Ekspertek i Zabawkowicza- bardzo za nią dziękujemy – bo uświetniła naszą choinkę w tym roku.

Autor: Clare Beaton
Stron: 16 + model szopki i tekturowe postacie
Oprawa: broszurowa, kolorowe ilustracje
Format: 216×278 mm
ISBN: 978-83-7660-621-7
Rok wydania: 2012
Wiek czytelnika: 5-8 lat (ale i nieco starsze i nieco młodsze dzieci mogą tą szopkę tworzyć – wypróbowaliśmy :))

Szopkę możecie kupić TU i TU

Zaszufladkowano do kategorii Klub Mam Ekspertek | Tagi: gotowy model szopki, szopka do samodzielnego wykonania przez dzieci, szopka na Boże Narodzenie

Żeby Święta nie minęły tak szybko…

Święta, święta i po świętach? O nie, co to, to nie! Trzeba zatrzymać ten świąteczny nastrój na dłużej.

A jak? Nasz przepis na to, żeby poczuć dłużej świąteczną atmosferę i nie spędzić całego Bożego Narodzenia tylko objadając się i oglądając w kółko te same filmy i bajki to zwiedzanie bożonarodzeniowych szopek w okolicznych kościołach. I nie tylko.

Ponieważ Święta spędzamy zazwyczaj na Śląsku, odwiedziliśmy żywą szopkę – Strumieńskie Betlejem przy Parafii Św. Barbary w Strumieniu. Dzieci mogą podziwiać tu wiele żywych zwierząt – między innymi renifery, wielbłąda, alpaki, lamy, ptactwo domowe i nie tylko. Godziny otwarcia szopki znajdziecie TU.

Żywą szopkę można też zobaczyć w Rancho pod Strusiem w Bielsku-Białej. Wszystko o tej szopce znajdziecie o TU.

Zwykłe szopki oglądamy też w kościołach, starając się trafić w godziny poza mszą – wtedy dzieci mogą się na nie spokojnie napatrzyć. To taki nasz „Świąteczny Rajd”.

Zdjęcia szopek pochodzą ze strony
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1231903,najpiekniejsze-stajenki-w-bielskubialej-plebiscyt-aleksandrowice-parafia-swietego-maksymiliana-kolbego,galeria,1985087,id,t,tm,zid.html

A jakie są Wasze świąteczne pomysły na utrzymanie ducha Świąt i wspomnień?

I zaraz Święta…

Dopiero robiłam pierwszy adwentowy wpis – 24 dni do Świąt, a tu już Święta pukają do drzwi. No to dziś jeszcze tak podsumowująco.

Z naszych 24 pomysłów – nie udało nam się tylko wybrać na świąteczny jarmark i odwiedzić miasteczka Świętego Mikołaja. Rzutem na taśmę zaliczyliśmy świąteczny koncert – cudną, wesołą, śmieszną i nastrajającą Świąteczną Zorkę – czyli kolejny koncert z cyklu Kasia Stoparczyk prezentuje… Dzieciaki jak zwykle świetnie się bawiły, a po koncercie Księciunio, jak szalony zbierał autografy wszystkich artystów.

[EDIT] A naszą recenzję z koncertu przeczytacie na qlturka.pl: http://www.qlturka.pl/czytelnia,teatr_film,zorka_na_swieta,22180.html

A dziś jeszcze upiekliśmy i ozdobiliśmy świąteczne ciasteczka (o tegorocznych piernikach pisałam już TU), oraz szopkę, której poświęcę osobny post. Wracając do ciastek – prawda, że wyszły nam piękne renifery?

Jutro jeszcze przyszykujemy tylko ozdoby stołu i będzie Wigilia :)

A razem z naszymi wesołymi reniferami, życzymy Wam, żeby Święta były dla Was właśnie takim radosnym czasem miłych i ciepłych spotkań z bliskimi. Znajdźcie też trochę czasu dla siebie – żeby po prostu zatrzymać się choć na chwilę w tym pędzącym świecie. A po Świętach – wracajcie do nas – na pewno będziemy mieli dla Was moc nowych pomysłów :)

Zaszufladkowano do kategorii Bywamy | Tagi: świątecznie

Nasz sponsor – Olivocap

Sponsorem DZIECKO NA WARSZTAT jest producent preparatu Olivocap. Jak prowadzić warsztaty z dzieckiem aby wszystko słyszało? Podpowiedź ma nasz sponsor – producent preparatu OLIVOCAP!


Pewnie jesteście ciekawi – co to takiego Olivocap?

Olivocap® to w 100% naturalny spray do rozpuszczania i usuwania woskowiny usznej dodatkowo nawilżający kanał słuchowy, zapobiegający ponownemu gromadzeniu się woskowiny, łączący w sobie cechy mechanicznego związku myjącego oraz cechy wspomagania procesu samooczyszczania uszu z woskowiny.

Co daje oczyszczenie uszu z woskowiny?

  • ułatwia usuwanie korków woskowinowych,
  • pomaga zapobiegać ponownemu powstawaniu korków woskowinowych – wspomaga naturalny proces samooczyszczania ucha z woskowiny.

Olivocap ułatwia też ochronę przed infekcjami

  • Olivocap® posiada właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybiczne,
  • Olivocap® pomaga chronić przed infekcjami podczas kontaktu z wodą, np.: „uchem pływaka”,
  • Olivocap® tworzy barierę chroniącą przed dostaniem się wody do wnętrza ucha.

Olivocap® nie zawiera wody – mokra woskowina może stanowić doskonałą pożywkę dla bakterii.
Olivocap® nie zawiera konserwantów.
Olivocap® zawiera w 100% naturalne składniki standaryzowane zgodnie z wymaganiami Farmakopei Europejskiej.

Rekomendowany dla dzieci i niemowląt

Olivocap ze względu na 100% skład naturalnych olejów roślinnych oraz brak konserwantów może być bezpiecznie stosowany u dzieci i niemowląt powyżej 3 miesiąca życia.

Wygodna forma sprayu.

Dzięki wygodnej i bezpiecznej formie spray’u, Olivocap można aplikować w każdej pozycji. Równomiernie rozprowadza się po powierzchni kanału słuchowego. Nie wymaga czasochłonnych przygotowań a aplikacja jest szybka i bezpieczna.

Wyjątkowo wydajny. Jedna aplikacja = jedna dawka.

Dzięki wydajnym, dokładnie wymierzonym dawkom, jednorazowa aplikacja (jedno „psiknięcie”) wystarcza na wprowadzenie do kanału słuchowego optymalnej ilości produktu. Nie ma konieczności wielokrotnego wprowadzania produktu przy jednym użyciu.

Olivocap to także dwa inne produkty:

Olivocap® Paluszak i Olivocap® Gardło

Olivocap® Paluszak to myjka przeznaczona do codziennych czynności pielęgnacyjnych małżowiny usznej i kanału słuchowego zewnętrznego. Wygodna forma myjki, zakładanej na palec wskazujący, wspomaga dokładną pielęgnację trudno dostępnych miejsc, oczyszczanie ich z zanieczyszczeń zapobiegając pojawianiu się infekcji uszu.

Olivocap® Paluszak jest bezpieczną alternatywą do mycia małego uszka dziecka bez ryzyka uszkodzenia błony bębenkowej. Wykonana z delikatnego materiału, certyfikat „bezpieczny dla dziecka”, który nie podrażnia delikatnej skóry.
Jest wyrobem wielokrotnego użycia przystosowanym do prania w pralce.

Olivocap® spray nawilżający gardło to w 100% naturalny spray kompleksowo nawilżający wysuszoną śluzówkę gardła oraz łagodzący jej podrażnienia. Preparat do stosowania u dzieci i dorosłych.

  • Długotrwałe nawilżenie błon śluzowych ust i gardła,
  • ochrona błon śluzowych zmniejszająca podatność na infekcje,
  • wzmacnianie ścian naczyń krwionośnych,
  • odświeżanie oddechu,
  • Olivocap® posiada właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne.

Możliwość nanoszenia na język odpowiednim aplikatorem eliminuje odruch wymiotny.

Więcej informacji o Olivocap znajdziecie na stronie: http://www.olivocap.com/

Zaszufladkowano do kategorii DZIECKO NA WARSZTAT | Tagi: dziecko na warsztat, higiena uszu dziecka, olivocap