Odkryj świąteczną magię Londynu

W związku z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia firma turystyczna London Bicycle zorganizowała magiczną wycieczkę rowerową, obejmująca wszystkie miejsca Londynu przepełnione świątecznymi światełkami.

Impreza wydaje się bardzo ciekawa, głownie z tego względu, ze pokonanie tej trasy na rowerze zajmie zaledwie 3 godziny, natomiast przejście jej pieszo mogłoby zająć cały dzień.

Firma zapewnia wygodny rower, dostosowany do kondycji uczestnika, kask, oświetlenie oraz doświadczonego przewodnika, który bezpiecznie przeprowadzi grupę przez zaczarowane alejki, opowiadając przy tym ciekawe historie i anegdoty, związane z danymi atrakcjami.

Świąteczna trasa rozpoczyna się w Southbank Christmas Market i kolejno obejmuje miedzy innymi takie miejsca jak: London Eye, Big Ben, Harrods, Winter Wonderland, Oxford Street, Regents Street, Trafalgar Square, Covent Garden, gdzie iluminacje świąteczne sprawiają niesamowite wrażenie, które na długo pozostaje w pamięci.

W czasie przejazdu przewidziana jest przerwa na pyszne grzane wino w Winter Wonderland, Zimowej Krainie Czarów. Specjalna świąteczna wycieczka odbywać się będzie codziennie o godz. 3:30 po południu od 1 grudnia do 1 stycznia. Rezerwacji można dokonać przez przez stronę internetową bądź telefonicznie pod numerem telefonu: +44 (0) 20 7928 6838  do godziny 12 w południe w dzień planowanej wycieczki.

Koszt wycieczki to  £24.95 dla osoby dorosłej i £19.95 dla dziecka.

Adres:

 London Bicycle Tour Company

1a Gabriel’s Wharf,

56 upper Ground

London SE1 9PP

020 7928 6838

www.londonbicycle.com

Zaszufladkowano do kategorii Londyn | Tagi:

Tanie spanie

Przyszła kryska na Matyska – czas rozejrzeć się za noclegami dla nas w Londynie. To będzie znacząca część naszego budżetu – więc bez wiedzy o noclegach ani rusz.

Takiego powitania raczej się nie spodziewamy w Londynie. No i spać w Buckingham Palace raczej też nie będziemy.

No ale jest to całkowicie zrozumiałe. W końcu – Królowa w kwiecie wieku już nie jest, a i Książę Filip chorowity jakoś ostatnio. Normalnie – krępowalibyśmy się, że przez nas tacy starsi ludzie muszą się napracować ;) i kłopot im taka sześcioosobowa rodzina sprawia.

Jest jeszcze Kensington Palace.

Tyle tylko, że nie będziemy się przecież młodym rodzicom – Williamowi i Kate ładować na głowę. Oni muszą mieć teraz trochę czasu, żeby się ze swoim małym Jerzykiem zapoznać.

W sumie – jeszcze David Cameron mógłby się pokusić o przenocowanie nas.

Tyle, że sytuacja polityczna ostatnio napięta – kto wie, może lada dzień wojska brytyjskie uderzą na Syrię – a co się będzie działo za rok – to już całkiem trudno przewidzieć.

Zatem pozostają nam bardziej „publiczne” miejsca do spania.

Jest na ten przykład kilka dobrych hoteli w Londynie:

Cumberland Hotel

Langham Hotel

Hotel 41

Mandarin Oriental Hotel

Savoy

Ritz

A także popularne brytyjskie bed&breakfast z „typical English breakfast”

I choć może i marzyłby mi się jakiś przytulny B&B w centrum Londynu, to jeśli chcielibyśmy wynająć dwa pokoje (cóż, w szóstkę może być niezbyt komfortowo w jednym), to B&B na dwa tygodnie jest kwotą pięciocyfrową ;), a chyba jednak wolelibyśmy przeznaczyć pieniądze na jakieś przyjemności.

Tak więc z dużym prawdopodobieństwem – będziemy szukać mieszkania do wynajęcia na dwa tygodnie, w jakiejś nie za bardzo odległej dzielnicy Londynu. Już nawet jedno mam na oku – obok stacji metra Mile End. Na zdjęciu wygląda tak KLIK

Poznaj Londyn

Już jest! Pierwsza gra edukacyjna Projektu Londyn 2014. Na razie w wersji testowej – prototyp powędrował do Nati na urodziny – ale mamy nadzieję, że znajdzie się ktoś zainteresowany jej wydaniem i może nawet kupieniem ;).

Pamiętacie tę zabawę? Otóż już wtedy zbierałam „materiał” do pierwszej edukacyjnej gry od Projektu Londyn – gry Poznaj Londyn.

Gra została zainspirowana grą wydaną przez IPN „Znaj znak”, jednakże różni się od niej.

Ale od początku :)

Na grę składa się 26 kartoników z symbolami Londynu – w sumie około 90 symboli. Każda para kartoników ma tylko jeden wspólny obrazek i zadaniem grających jest go odnaleźć. Ale na tym nie koniec! Starsze dzieci powinny też potrafić go nazwać oraz powiedzieć o nim parę słów.

Kartoniki gry Poznaj Londyn

Do tej pory wymyśliłam 4 warianty gry, ale z pewnością jest ich więcej. Do gry dołączona jest instrukcja oraz lista symboli z nazwą i krótkim opisem. Obrazki – z internetu, ułożone własnoręcznie przeze mnie w 26 tabliczek, wydrukowane i naklejone na kartoniki 10x10cm (tu wykorzystałam karton do passe partout, ale wystarczy nieco cieńszy karton). Tu duży ukłon w stronę Pana Mateusza z Print Media 24, który dopilnował, żeby w druku wszystko wyglądało, jak należy i żebyśmy mogli wydrukowane i pocięte kartoniki odebrać na czas :).

Gra nadaje się już dla małych dzieci – Łobuz też dzielnie z nami grała i zapamiętywała co jest czym. Razem z Księciuniem wypróbowaliśmy dwa warianty – pozostałe dwa zostawiając dzieciakom do rozwikłania. W grę mogą grać maksymalnie trzy osoby.
Najlepsza zabawa w trakcie przygotowywania gry była z wytypowaniem zestawów 10 obrazków na każdy kartonik, tak, żeby tylko jeden z nich się powtarzał na każdej parze kartoników. Całe szczęście, że mam Misiolka – napisał mi piękny algorytm, który wygenerował z 90 obrazków te 26 zestawów :).

Dodam tylko, że kolejna gra planszowa kiełkuje mi w głowie. Zalążki wymyślaliśmy wspólnie z dzieciakami w czasie pobytu w Augustowie. Trochę czasu nam zajmie przygotowanie pierwszej wersji, ale czekajcie – na pewno będzie i Wam ją tu pokaże. A z czasem – kto wie, może będzie można ją ode mnie też dostać ;)

NKŁ i Wehikuł Czasu – rozdział piąty

W czasie deszczowych wakacji u dziadków, Nati, Księciunio i Łobuz poznali kukułkę Aimana, który obsługuje zegar będący jednocześnie wehikułem czasu. Aiman zabrał ich w podróż po historii Londynu. Jaka przygoda czeka dziś na nich? Poczytajcie…

Rozdział piąty: Księżniczka Aleksandrina

Nati, Księciunio, Łobuz i Aiman wylądowali w pięknym ogrodzie.

-Aiman, do którego roku nas przywiodłeś tym razem? – zapytała Nati.

-Jest rok 1826. Za kilka lat obecna księżniczka Aleksandrina Wiktoria wstąpi na tron jako Królowa Wiktoria i będzie rządzić Zjednoczonym Królestwem przez kolejne 63 lata. Te rządy, to najdłuższe rządy wśród brytyjskich monarchów i także najdłuższy okres sprawowania rządów przez kobietę na świecie.

Zdjęcie Królowej Wiktorii z ostatnich lat życia

źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktoria_Hanowerska

-A co to za ogród? – zastanawiał się Księciunio

-To jest Ogród Kensington, tuż przy Pałacu Kensington, w którym urodziła się i mieszkała księżniczka aż do objęcia tronu w 1837 r. – objaśnił dzieciom Aiman

-To ona musiała być bardzo młoda, jak została królową, co Aiman – próbowała policzyć Nati

-No tak, miała zaledwie i aż 18 lat. – tłumaczył Aiman – Jednakże jej pełnoletniość w momencie śmierci Króla Wiliama IV pozwoliła uniknąć rządów regenta.

-A kto to legent? – dziwiła się Łobuz

Księżniczka Aleksandrina Wiktoria z matką

źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktoria_Hanowerska

-Moja droga, regent to osoba, która sprawuje władzę zamiast króla lub królowej do czasu, kiedy ta osoba osiągnie właściwy wiek. Wtedy to było 18 lat. – wyjaśniał Aiman – A tak w ogóle to Wiktoria urodziła się jako córka Edwarda, Księcia Kentu, czwartego syna Króla Jerzego III. W dniu jej urodzin była piąta w kolejce do brytyjskiego tronu, tuż po ojcu i jego trzech starszych braciach, więc w zasadzie nie było brane pod uwagę, że kiedykolwiek przyjdzie jej zasiąść na brytyjskim tronie. Jednakże ta sytuacja zmieniła się w ciągu niemal jednego tygodnia, kiedy to najpierw zmarł Król Jerzy III, a za parę dni – Książę Edward – ojciec Wiktorii. Tym sposobem – księżniczka była już bliżej tronu, a w następnych latach, kiedy najpierw Książę Yorku a potem Król Jerzy IV zmarli nie pozostawiając potomków, została następczynią tronu.

Królowa Wiktoria w stroju koronacyjnym

źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktoria_Hanowerska

Aiman opowiadał dzieciom o Królowej Wiktorii, gdy przechadzali się o Ogrodach Kensingtońskich, kiedy nagle usłyszeli czyjś płacz. Nie zważając na protesty Aimana, pobiegli szybko w stronę odgłosów.

Wśród krzewów stała kilkuletnia, może siedmio- czy ośmioletnia dziewczynka i płakała. Pierwszy podszedł Księciunio.

-Dlaczego płaczesz? Dlaczego się tu chowasz? – pytał zaintrygowany Księciunio. Łobuz podeszła do dziewczynki bez słowa i przytuliła się do niej.

-Y, y, y, mam na imię Aleksandrina. – chyłkała dziewczynka. – A płaczę, bo nie mam się z kim bawić. Ciągle ktoś mnie pilnuje, ale nie ma przy mnie żadnych dzieci. A ja tak bardzo chciałabym się z kimś pobawić. Zresztą i tak zaraz mnie znajdzie służba i zabierze od Was.

Księżniczka Wiktoria w wieku 4 lat, obraz Stephena Denninga

źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktoria_Hanowerska

-Ale dlaczego nie pozwalają Ci się bawić z dziećmi? – dziwiła się Nati.

-Och, jestem księżniczką i mogę zostać królową Anglii, więc moja mama uważa, że nie przystoi mi zabawa z innymi dziećmi, tylko muszę się uczyć etykiety, historii kraju, rządzenia poddanymi – powiedziała Aleksandrina i znów wybuchnęła płaczem.

Dzieci przez chwilę stały onieśmielone tym, że rozmawiają z przyszłą wielką królową Wiktorią, jednak jej płacz był tak żałosny, ze Nati pokonała swój strach i odezwała się do księżniczki.

-Oj, to rzeczywiście przykre. Ale możemy się teraz z Tobą pobawić jeśli chcesz – zaproponowała Nati.

Tymczasem Księciunio odciągną Aimana na bok i przez chwilę coś do niego szeptał, po czym razem podeszli do dziewczynek.

-Księciunio zaproponował, a ja muszę mu przyznać rację, że możemy spróbować czegoś innego – zaczął Aiman. – Jednakże Aleksandrina będzie musiała obiecać, że nigdy nikomu nie wspomni o tym, co będziemy robić i w jaki sposób, bo to może zachwiać całą historią świata.

Młoda Księżniczka Wiktoria z ukochanym spanielem o imieniu Dash, obraz Georga Haytera

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Queen_Victoria

Na twarzy Aleksandriny pojawił się wyraz zainteresowania i niecierpliwości jednocześnie.

-O tak, obiecuję, że nikomu nic nie powiem, tylko proszę – pobawcie się ze mną choć chwilkę. – oczy Aleksandriny świeciły takim blaskiem, jak by właśnie zobaczyła rozświetloną choinkę świąteczną, a pod nią setki prezentów – tylko dla niej.

-A zatem proponuję, żebyśmy wszyscy odbyli małą podróż w czasie i w przestrzeni. Co powiecie na jakiś miły park? – Aiman już zaczynał kręcić wskazówkami zegara z kukułką. – A i proponuję taki park, gdzie nikt Aleksandriny nie rozpozna, a Wy będziecie się świetnie bawić. Będziemy potrzebować tylko jakiegoś przebrania dla księżniczki, ale to nie powinno być problemem.

Wiktoria w 1835 r., autoportret

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Queen_Victoria

A dzieci już czuły, jak wciąga je zegar z kukułką i zobaczyły błysk pomarańczowego światła.

Wylądowali! W pierwszej chwili Nati i Księciunio nie poznali tego miejsca, ale już za chwilę oboje krzyczeli: Przecież to Kołobrzeg!

Tak, Aiman zabrał ich do parku w Kołobrzegu, w którym kiedyś razem spędzali wakacje. Park był niedaleko plaży, więc powietrze było w nim cudownie pachnące. Dzieci zdały sobie też sprawę, że nie znajdują się już w tak odległej przeszłości, tylko raczej w czasach bliższych Nati, Księciuniowi i Łobuzowi.

Park w Kołobrzegu

Foto by Misiolek

-Pobawmy się w berka – zaproponował Księciunio i szybko wyjaśnił Aleksandrinie Wiktorii zasady tej zabawy.

Dzieciaki biegały po parku, piszcząc z radości, śmiejąc się i dokazując. Potem Nati chciała bawić się w chowanego i jeszcze grali w klasy i rzucali piłką (nie wiedzieć skąd Aiman nagle po prostu im ją dał). Jednym słowem – szalały.

Po tych szaleństwach, Łobuz poprosiła:

-Chodźmy na plażę, zbudujemy zamek z piasku!

Księżniczka Wiktoria, Nati, Księciunio i Łobuz na plaży w Kołobrzegu

Rysunek wykonała Nati

I popędzili wszyscy na pobliską kołobrzeską plażę.

-Aleksandrino, myślałaś kiedyś, jak to mogłoby być jak zostaniesz królową? – zapytała Nati

-Wiecie, jeśli kiedyś zostaną królową, to chciałabym, żeby Londyn był najwspanialszym miastem na świecie. Chciałabym, żeby wszyscy lubili tu żyć, ale też, żebyśmy mogli szybko podróżować do innych miast. Teraz podróż dyliżansem jest tak długa i męcząca, a ja chciałabym poznawać inne miasta – zwierzyła się dzieciom Wiktoria.

Mapa kolejowa Londynu w 1899 r.

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/19th_century_London

-A wiesz, że do podróżowania można wykorzystywać parę – próbował zainteresować księżniczkę Księciunio

-Ah, naprawdę? – zdziwiła się Aleksandrina, ale kontynuowała już inny temat – I z tych podróży chciałabym przywozić różne pamiątki i skarby i zebrać je w jednym miejscu tak, żeby wszyscy ci, którzy nie mogą sobie pozwolić na podróżowanie, mogli je podziwiać w Londynie. A w ogóle, to chciałabym, żeby ludzie z innych krajów mogli przyjechać do Londynu i go podziwiać. Przecież jest taki piękny!

Kryształowy Pałac, wybudowany na Wielką Wystawę w 1851 r.

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/19th_century_London

-My przyjedziemy zwiedzać Londyn z lodzicami na wakacje – ucieszyła się Łobuz

-Och to fantastycznie. Szkoda tylko, że się nie spotkamy – zadumała się księżniczka – A wiecie, chciałabym też, żeby dzieci nie umierały. Wiecie, ja myślę, że to od wody – bo nasza woda do picia czasami tak śmierdzi, że ja nawet nie mam ochoty jej pić. A ja sama – ja chciałabym mieć dużo dzieci – żeby miały się z kim bawić, nawet, jeśli mieliby zostać królami i królowymi – to mieli by siebie.

Obraz Franz Xaver Winterhalter: Królowa Wiktoria z mężem Księciem Albertem oraz dziećmi w 1846 r.

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Queen_Victoria

Tymczasem piaskowy zamek rósł wokół dzieci, kiedy tak sobie opowiadali i słuchali. Wiktoria miała tyle ciekawych pomysłów, a Nati, Księciunio i Łobuz byli zachwyceni.

Tak mógłby wyglądać zamek z piasku zbudowany przez Księżniczkę Wiktorię, Nati, Księciunia i Łobuza, gdyby ta historia wydarzyła się na prawdę

Foto by Misiolek

W końcu, kiedy już skończyli budować zamek z piasku, znów zaczęli się ganiać po plaży, turlać w piasku, do momentu aż Aiman powiedział:

-Kochani, minął już cały dzień i myślę, że Księżniczka Wiktoria powinna wrócić do swoich czasów

Wszystkie dzieci zaczęły protestować, ale Aiman był nieugięty.

-Wy podróżujecie w przeszłość i nie mieszacie się w historię. Wiktorię zabraliśmy do przyszłości i zbyt długie jej przebywanie tu może zaburzyć kontinuum. Dlatego proszę Was, nie nalegajcie już więcej.

-Tak, Aiman ma rację – rozsądnie poparła kukułkę Księżniczka – Nie chcę by przez to, że sprawia mi przyjemność naraził innych na jakieś niebezpieczeństwo. Jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna za ten dzień i cieszę się ogromnie, że mogłam Was poznać i pobawić się z Wami cały dzień. Naprawdę bardzo poprawiliście mi humor.

Aiman zaczął już kręcić wskazówkami i wszystkie dzieci przeniosły się znów do Ogrodu Kensington, dokładnie ułamek sekundy po tym, jak stamtąd przedtem odeszli.

-Do widzenia księżniczko Aleksandrino, mam nadzieję, że Twoja przyszłość będzie weselsza niż moment, w którym Cię spotkaliśmy. Będziemy o tobie myśleć – pożegnał się Księciunio, który bardzo polubił młodą księżniczkę.

Nati i Łobuz przytuliły się do Aleksandriny na pożegnanie. Chciały jeszcze coś powiedzieć, gdy Aiman ostrzegł:

-Uwaga, ktoś idzie. Odejdź Aleksandrino, żeby nas nikt nie zauważył. Nati, Księciunio i Łobuz – szybko schowajcie się za krzakami.

Dzieci szybko wykonały polecenia Aimana, bo wiedziały, że od tego zależy, żeby ich wspólna wycieczka pozostała w tajemnicy.

-Księżniczko Wiktorio, gdzie się Wasza Książęca Mość podziewa. Księżna mnie złaja, jak się dowie, że spuściłam Waszą Książęcą Mość z oka.

-Przepraszam Lady Hastings, zamyśliłam się spacerując – odpowiedziała rezolutnie Wiktoria, puszczając oko w stronę krzaków, w których ukryci byli Aiman i reszta dzieci – Wracajmy do pałacu – miałabym ochotę coś przekąsić.

-Jak sobie Wasza Książęca Mość życzy – Lady Hastings podążyła szybko za księżniczką, rozglądając się, czy aby nikt nie widział całej sceny.

-Och, ale przygoda – westchną Księciunio. – Szkoda, że nie mogliśmy się dłużej razem bawić.

-A wiecie, że przyszłej Królowej Wiktorii udało się zrealizować większość z tych marzeń, o których wam opowiadała? – zaczął Aiman – Za jej rządów Londyn stał się światowym centrum finansów, handlu i polityki. Rozwinęła się też kultura – w czasie jej rządów powstało Muzeum Wiktorii i Alberta ze wspaniałą kolekcją dzieł sztuki z całego świata i różnych okresów historycznych. Zbudowano Big Ben i budynek Parlamentu oraz tak zwane Royal Albert Hall – wspaniałą salę koncertową. Usprawniono też system odprowadzania ścieków (bo do czasów wiktoriańskich ścieki odprowadzane były do Tamizy, a woda z rzeki trafiała znów na szklanek Londyńczyków – stąd tyle było chorób i śmierci małych dzieci). No i w tym czasie, w XIX w. w Londynie rozwinięty został system kolei – zarówno londyńskiej, jak i łączącej stolicę z innymi brytyjskimi miastami.

Zabytki architektury, które powstały w Londynie w czasie panowania Królowej Wiktorii

źródło: Wikipedia

-No kochani, pora się zbierać, zanim ktoś inny odkryje naszą obecność tu – powiedział Aiman i razem z dziećmi zanurzyli się w pomarańczowym świetle wehikułu czasu…

***

Poprzednie rozdziały:

Rozdział pierwszy – Deszczowe wakacje

Rozdział drugi – Rzymianie i Most Londyński

Rozdział trzeci – Wilhelm Zdobywca i Tower of London

Rozdział czwarty – Wielki pożar

Kto da więcej?

Kochani, szybka, kreatywna zabawa na rozruszanie szarych komórek w ten środowy dzień.

Zabawa polega na tym, by do poniższej listy „umownych” symboli Londynu dopisać jeszcze jak najwięcej.

Zasady:

  • symbol powinien się mieścić w jednej z kategorii: postać fikcyjna lub prawdziwa (współczesna lub historyczna), miejsce, wydarzenie, znak
  • symbol powinno się dać przedstawić w formie graficznej – najlepiej rysunku lub zdjęcia, ostatecznie krótkiego słowa (czy znaku literowo-cyfrowego)
  • symbol powinien być przyzwoity – tak, żeby dzieci mogły się o nim czegoś dowiedzieć

Poniżej podaję te najprostsze (w kategorii alfabetycznej) – Wy musicie się trochę bardziej wysilić

1)      1066 2)      1666 3)      Autobus piętrowy
4)      Beefeater 5)      Big Ben 6)      Bond, James Bond
7)      Budka telefoniczna 8)      Diana 9)      Downing Street nr 10
10)   Drużyna Arsenal 11)   Drużyna Chelsea 12)   Dzwoneczek
13)   Flaga brytyjska 14)   Harrod’s 15)   Henryk VIII
16)   Houses of Parliament 17)   Kate, księżna 18)   Katedra Św Pawła
19)   Kamień Londyński 20)   Karol, książę 21)   Kensington Palace
22)   Klejnoty koronne 23)   Królowa Elżbieta 24)   Królowa Elżbieta II
25)   Królowa Wiktoria 26)   Londyn 2012 27)   London’s Eye
28)   Madame Tussauds 29)   Metro, plan 30)   Metro, znaczek
31)   Metro, nazwy stacji 32)   Mind the Gap 33)   Miś Paddington
34)   Opactwo Westminster 35)   Oyster Card 36)   Pałac Buckingham
37)   Peron 9 i ¾ 38)   Piccadilly Circus 39)   Piotruś Pan
40)   Police Box 41)   Sherlock Holmes 42)   Skrzynka na listy
43)   Speaker’s corner 44)   Stadion Olimpijski 45)   Swiss-Re wieżowiec
46)   Taksówka 47)   Tamiza 48)   Tower
49)   Tower Bridge 50)   V&A Museum 51)   Wilhelm Zdobywca
52)   William, książę 53)   Znaczek olimpijski

Zwycięzcą zostanie osoba, która poda najwięcej unikalnych symboli (takich, które nie pojawiły się powyżej, ani we wcześniejszych komentarzach). Komentarze możecie zamieszczać zarówno pod wpisem, jak i na FB.

Nagrody:

-satysfakcja gwarantowana

-miejsce w zaszczytnym panteonie Projektu Londyn :)

Miłej zabawy!

START!!!

NKŁ i Wehikuł Czasu – rozdział czwarty

Nati, Księciunio i Łobuz podróżują po Londynie w czasie, poruszając się za pomocą wehikułu czasu i jego opiekuna kukułki o imieniu Aiman. Do tej pory odwiedzili Londyn za czasów rzymskich oraz Wilhelma Zdobywcy, dowiedzieli się o historii mostu londyńskiego i Tower of London. A dziś… to zupełnie inna historia

Rozdział czwarty: Wielki pożar

Kiedy tylko wylądowali, wszyscy poczuli, że coś jest nie w porządku. W koło nich było bardzo duszno, dużo dymu, słychać było krzyki przebiegających obok ludzi.

-Aiman, kiedy my jesteśmy? – Zapytała Nati, pamiętając, że nie podróżują w przestrzeni, tylko w czasie.

-Ojojo, chyba przeniosłem nas zbyt blisko serca pożaru. Przybyliśmy do 1666 r., a konkretnie jest 3 września. Dzień wcześnie wybuchł największy pożar Londynu.

-To stąd to całe zamieszanie – dodał Księciunio.

-Mamo, mamo – usłyszeli głos, który musiał należeć do dziecka – Mamo, gdzie jesteś? Mamo, to ja – Lizzy - w pewnym momencie zobaczyli dziewczynkę, może 5-cio letnią, która w tłumie biegnących ludzi szukała swojej mamy. Włosy miała zmierzwione, na zakurzonej buzi widać było dwie strużki łez. W rękach tuliła małą szmacianą laleczkę. Widać było, że jest przerażona i nie bardzo wie, w którą stronę ma iść.

- Gdzie jeśt twoja mamusia – zagadnął Łobuz, nad wyraz odważnie.

-Nie wiem, wyszłyśmy razem z domu, uciekałyśmy przed ogniem. Lalka mi upadła i puściłam rękę mamy, a jak podniosłam moją szmacianą Mary z ulicy, mamy już nie widziałam, tylko wielu obładowanych ludzi.

-A gdzie mieszkasz? – zapytała Nati

-Koło piekarni pana Farrinera – odpowiedziała dziewczynka

-To ta piekarnia! – krzyknął Aiman – W tej właśnie piekarni wybuchł pożar, który potem rozprzestrzenił się na większą część Londynu. Nie możemy tam pójść!

-Pomóżcie mi odnaleźć mamę – łkała dziewczynka – Tak się boję być bez niej!

-Co tu zrobić? – głowił się Aiman.

-Nie możemy zaprowadzić cię do domu, bo to byłoby niebezpieczne, ale może wiesz, gdzie twoja mama chciała iść? – zastanawiał się Księciunio.

-Mama chciała iść do cioci Maggie, ale wiem tylko, że ona mieszka niedaleko Tower.

-Aiman, czy Ty potrafiłbyś poprowadzić nas w stronę Tower – zainteresowała się Nati.

-Oczywiście, jako wasz przewodnik podróży w czasie orientuję się też w topografii każdego miejsce, w którym jesteśmy w każdym czasie – odpowiedziała kukułka.

-Ekstra! Jesteś lepszy niż GPS tatusia! – ekscytował się Księciunio.

-Dziękuję za ten komplement – Aiman puścił oko do Księciunia – A teraz ruszajcie za mną, zaprowadzę was jak najbliżej Tower.

Mapa Londynu zajętego ogniem

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Great_Fire_of_London

I tak, czworo dzieci ruszyło za Aimanem w stronę Tower. Nati i Łobuz chwyciły Lizzy za rączkę. Na ulicach było pełno osób biegających w zamieszaniu.

-Aiman, posłuchaj, dlaczego oni biegają tak bez ładu i składu zamiast wezwać straż pożarną? – dopytywał się Księciunio, który pasjonował się strażakami i wszystkim, co ze strażą pożarną związane.

-Bo, mój drogi Księciunio, straż pożarna w Londynie w 1666 r. jeszcze nie istniała. Na dodatek, najważniejsza osoba w mieście, Lord Mayor, którym był w owy czasie sir Thomas Bloodworth, nie mógł się zdecydować, czy wysadzić w powietrze część budynków, tak, żeby zatrzymać pożogę – tłumaczył Aiman. – To między innymi było powodem tego, że pożar pochłonął ponad 13 tysięcy budynków, prawie 90 kościołów (w tym Katedrę Świętego Pawła) oraz 3 bramy miejskie.

-Ale jak to możliwe, że nie było straży pożarnej? – nie mogła zrozumieć Nati.

-W tym czasie w Londynie istniała tylko lokalna milicja, nazywana przez miejscowych „przeszkolone bandy” (ang. Trained Bands) oraz Straż, która po prostu patrolowała ulice. – tłumaczył Aiman – Poza tym, najważniejsze było powiadamianie o pożarze, co było obowiązkiem kościelnych wież. W Anglii istniało prawo nakazujące, by każda parafia była wyposażona w długie drabiny, skórzane wiadra, siekiery oraz haki pożarnicze, pozwalające zniszczyć palące się budynki.

Rysunek ilustrujący wykorzystanie haków pożarniczych. Pożar w Tiverton w hrabstwie Devon, Anglia, rok 1612.

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Great_Fire_of_London

-No tak, my tu gadu – gadu, a powoli zbliżamy się do Tower – zauważył nagle Aiman – Lizzy, czy potrafisz znaleźć dom cioci Maggie?

-Wydaje mi się, że powinniśmy pójść tamtą uliczką i po tej stronie – tu Lizzy podniosła lewą rączkę – będzie stał dom, w którym mieszka ciocia.

Tak wyglądały wiadra używane do gaszenia pożaru

źródło: http://www.pepys.info/fire.html

-Chodźmy zatem – ponaglała Nati – lepiej żebyśmy nie minęli się z Twoją mamą po drodze, jeśli poszła cię szukać.

Weszli w uliczkę, którą wskazała Lizzy. Rzeczywiście, było to całkiem niedaleko Tower. Ledwie zdążyli przejść kilka kroków, kiedy wśród gwaru osób, próbujących w popłochu przedostać się jak najdalej ognia, usłyszeli wołanie.

-Lizzy, to ty? – zawołała młoda kobieta wyglądając z okna swojego domu.

-Ciocia Maggie! – po raz pierwszy uśmiech zagościł na twarzy Lizzy.

Aiman poprowadził ich, jak najbliżej wołającej, żeby łatwiej było im rozmawiać.

- Mamusia bardzo się martwiła, że się zgubiłaś i niedawno wybiegła cię szukać. Jak to możliwe, że nie spotkałyście się po drodze? Nie ważne zresztą. Wchodź na górę i was też zapraszam – Maggie zwróciła się do pozostałej trójki dzieci i Aimana – Dziś ulice Londynu nie są bezpieczne.

Gdy byli już na górze, Lizzy rzuciła się cioci Maggie na szyję i zaczęła płakać.

-Ciociu, tak się boję o mamę. A jak coś jej się stanie? – szlochała dziewczynka

-Kochanie, nic się nie martw. Mama zaraz pewnie wróci, a pożar ugaszą jeszcze dziś – Ciocia Maggie starała się uspokoić małą Lizzy.

Aiman odchrząknął i poprosił Księciunia na stronę. Chwilę coś szeptali, po czym Księciunio zwrócił się do cioci Maggie:

-Proszę Pani, tego pożaru tak szybko nie ugaszą. Lord Mayor nie chce wydać rozkazu zburzenia budynków, więc ogień się rozprzestrzenia. Mamy propozycję, żeby Lizzy i Łobuz zostały tu z panią, a my – wskazał na Aimana, Nati i siebie – pójdziemy poszukać mamy Lizzy. Czy mogłaby mi pani powiedzieć, jak ona wygląda i jak ma na imię, bo nigdy jej wcześniej nie spotkaliśmy.

-Mama Lizzy ma na imię Mary. Jest podobnego wzrostu jak ja, tylko ma rude włosy. I bardzo kręcone. - tłumaczyła Maggie.

-Proszę pani, a może pani pamięta, jak była dziś ubrana pani Mary – łatwiej byłoby nam jej szukać – wpadła na świetny pomysł Nati.

-Yyyy, no tak, miała na sobie taką czerwoną, nieco wyblakłą suknię. No i fartuch – taki wiązany w pasie – biały, ale już trochę pobrudzony.

-Kochani, musimy ruszać, bo każda chwila jest na wagę złota. Jeśli mama Lizzy poszła w stronę ich domu – może być w niebezpieczeństwie – ponaglał Aiman.

Księciunio z Nati podeszli do Łobuza.

-Ty zostań tu z Lizzy i bawcie się ładnie razem – powiedział Księciunio.

-My za niedługo wrócimy, więc nic się nie martw. A tymczasem – dotrzymaj Lizzy towarzystwa, bo widzisz, jak jej smutno – przekonywała Nati.

-Wracajcie bezpiecznie i dziękuję Wam za pomoc – Maggie odprowadziła ich do drzwi.

Nati, Księciunio i Aiman znów byli na ulicy.

-Teraz powinniśmy zaoszczędzić drogi, bo nie musimy iść już w stronę Tower, tylko pójdziemy uliczkami, krótszą drogą – objaśniał Aiman.

-Myślę, że mamę Lizzy nie trudno będzie znaleźć – wtrąciła Nati, gdy już ruszyli. – Zobaczcie, wszyscy idą w przeciwną stronę niż my, a pewnie i pani Mary idzie w podobnym kierunku co my, więc pewnie będzie jedyną osobą, którą zobaczymy idącą w stronę pożaru.

-Świetna myśl Nati – skomplementował dziewczynkę Księciunio. – Aiman, a ty mógłbyś nam w drodze poopowiadać jeszcze trochę o tym pożarze?

Szli wszyscy razem, a Aiman siedział Nati na ramieniu.

-W związku z tym, że Lord Mayor Londynu nie podjął decyzji związanych z pożarem, a wręcz mówi się, że uciekł z miasta jeszcze w niedzielę, w dniu wybuchu pożaru, król Karol II podjął decyzję o powierzeniu swojemu bratu – Księciu Yorku – Jakubowi – zadania zduszenia pożaru. Niestety, do tego czasu pożar już bardzo się rozprzestrzenił i jego opanowanie nie było już takie łatwe. Jego rozprzestrzenianiu się sprzyjało to, że jak widzicie, większość budynków Londynu w 1666 r. była drewniana, zbudowana bardzo blisko siebie, poprzecinana jedynie wąskimi uliczkami.

Portret Jamesa, późniejszego króla Anglii, Irlandii i Szkocji

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/James_II_of_England

-James zdobył serca londyńczyków swoim oddaniem i odwagą w walce z ogniem. 20 lat później, po śmierci króla Karola II został królem Anglii, Irlandii i Szkocji. W Anglii i Irlandii znany był jako James II, natomiast w Szkocji – jako James VII. No ale dosyć o królach. Wróćmy do samego pożaru. - kontynuował Aiman, gdy tak szukali mamy Lizzy – W poniedziałek spłonął urząd pocztowy oraz budynek London Gazette – jednego z najważniejszych dzienników urzędowych. Ludzie zaczęli myśleć, że pożar nie był dziełem przypadku, ale spowodowaną przez cudzoziemców zemstą. Dlatego większość sił porządkowych w poniedziałek zajmowało się raczej ratowaniem obcokrajowców.

-Jak to możliwe, ze jeden człowiek może tak decydować o losie wielu ludzi i zamiast im pomagać – nic nie robić? – Zastanawiała się Nati – Przecież to niesprawiedliwe…

-O czym ja to… A! No więc, kiedy już książę James zabrał się do zwalczania pożaru – król wydał mu pozwolenie na zniszczenie budynków tak, żeby odciąć ogień od reszty miasta. I wtorek, 4 września 1666 r. był właśnie takim dniem wielkiego burzenia.

-Aiman, czy my tu zostaniemy do jutra? – Zainteresował się Księciunio – Bardzo chciałbym popatrzeć, jak te budynki były niszczone.

-No mam nadzieję, że nie. Chciałbym tylko odnaleźć mamę Lizzy i ruszać dalej – odpowiedział Aiman

-Szkoda – jęknęli wspólnie Nati i Księciunio.

-Rozumiem, ale i tak jesteśmy tu już dłużej, niż przewidywałem – Aiman starał się im wytłumaczyć sytuację – Poza tym, musimy poradzić rodzinie Lizzy opuszczenie obecnego schronienia, gdyż we wtorek, trzeciego dnia pożaru, ogień zaczął kierować się w stronę Tower. A musicie wiedzieć, że w Tower był skład prochu i obawiano się, że w przypadku pożaru twierdzy zniszczenia byłyby jeszcze większe! Dlatego też zdecydowano się wysadzić okoliczne budynki.

Postęp Wielkiego Pożaru w kolejnych dniach

źródło: The Times History of London. London: Times Books, 1999.

-Och, to straszne! – Zaniepokoiła się Nati – Jak tylko znajdziemy Panią Mary, musimy namówić ich do ucieczki, koniecznie!

-W środę, częściowo dzięki zmianie kierunku wiatru, działania podejmowane przez służby Jamesa zaczęły przynosić efekty. Ogień przestał się rozprzestrzeniać. Jednakże teraz mieszkańcom zaczął zagrażać głód – w końcu z powodu pożaru miasto przestało produkować żywność. Król bojąc się masowych rozruchów przeciw monarchii zapowiedział dostawy chleba do Londynu oraz zorganizował na bezpiecznych obrzeżach miasta targowiska. Jednakże nie było mowy o rozdawaniu żywności!

Kiedy tak szli słuchając opowieści Aimana, Księciunio niespodziewanie zatrzymał się. Wyglądał, jakby czegoś nasłuchiwał.

-Co się stało? – Zaciekawiła się Nati

-Cii – powiedział Księciunio i dalej stał nasłuchując.

I wtedy usłyszeli:

-izzy! Lizzy, gdzie jesteś!

Aiman poderwał się do góry, żeby spróbować wypatrzyć, kto to woła.

-Widzę ją! To woła kobieta w blado czerwonej sukni – to musi być mama Lizzy! – Wołał podekscytowany – Podążajcie za mną, to Was do niej zaprowadzę.

Nati i Księciunio zaczęli szybko przedzierać się przez tłum, żeby nie stracić Aimana z oczu. Za kilka metrów udało im się dogonić kobietę, która wyglądała tak, jak opisała ją ciocia Maggie.

-Proszę pani! Pani Mary, wiemy gdzie jest Lizzy – wołał Księciunio starając się zwrócić jej uwagę.

W tej chwili kobieta odwróciła się i ujrzeli jej zapłakaną twarz.

-Zaprowadziliśmy ją do pani siostry – Maggie – nie daleko Tower – tłumaczyła Nati.

-Och, naprawdę, znaleźliście moją Lizzy? Tak wam dziękuję – Mary zalała się łzami – Tak się bałam, że ją stracę.

-Proszę pani, chodźmy szybko, bo dom pani siostry też nie jest bezpieczny. Powinnyście stamtąd uciekać. Do jutra dotrze tam ogień, a służby Tower, w którym znajduje się proch, będą chciały odciąć ogień od twierdzy i będą niszczyć wszystkie zabudowania wokół – starali się tłumaczyć jeden przez drugiego Nati i Księciunio

-Nie wiem, skąd wy to wszystko wiecie, ale skoro uratowaliście Lizzy i odnaleźliście mnie, to na pewno was posłucham.

Tym sposobem zawrócili i szybko udali się z powrotem po Łobuza. Lizzy rzuciła się mamie na szyję, potem wszyscy ściskali wszystkich i Nati, Księciunio oraz Łobuz pożegnali się i wyszli, przypominając jeszcze, że panie również powinny ten dom wkrótce opuścić i najlepiej udać się poza bramy miasta.

-Aiman, możesz nam powiedzieć jeszcze co było dalej, jak pożar się skończył? – poprosił Księciunio

Obelisk upamiętniający Wielki Pożar Londynu

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Monumentfireoflondon.jpg

-Aby zapobiec rebelii, król zachęcał tych, którzy w pożarze stracili swe domy, by na czas odbudowy miasta wyjeżdżali z Londynu, wydał też prawo nakazujące innym miastom przyjmowanie uchodźców. Zaproponowano wiele radykalnych planów odbudowy połączonych z przebudową miasta, ale ostatecznie, zostało ono odbudowane na tym samym planie, co przed pożarem. Z inicjatywy króla Karola II, niedaleko Pudding Lane, gdzie rozpoczął się pożar, stanął obelisk upamiętniający pożogę. Ma on 61 metrów wysokości i został zaprojektowany przez Sir Christophera Wrena oraz Roberta Hooka. Inny pomnik upamiętniający z kolei miejsce, w którym pożar się zatrzymał, to tak zwany Złoty Chłopiec z Pye Corner.

Golden Boy of Pye Corner

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:GoldenBoy.jpg

-No, ale na nas już czas – stwierdził Aiman i wtedy dzieci poczuły, że stary zegar z kukułką znów je wciąga…

***

Poprzednie rozdziały:

Rozdział pierwszy – Deszczowe wakacje

Rozdział drugi – Rzymianie i Most Londyński

Rozdział trzeci – Wilhelm Zdobywca i Tower of London

Zaszufladkowano do kategorii Kreatywnik, Londyn, Wyprawa Projekt Londyn 2014 | Tagi: 1666, Farriner, Golden Boy of Pye Corner, James II, Karol II, lalka, lizzy, Lord Mayor, mamo to ja, Sir Thomas Bloodworth, the Monument to the Great Fire of London, Tower of London, wielki pożar londynu

NKŁ i Wehikuł Czasu – Rozdział trzeci

Nati, Księciunio i Łobuz znaleźli wehikuł czasu, którym okazał się być stary zegar z kukułką. Kukułka ta o imieniu Aiman jest przewodnikiem dzieci w czasie i przestrzeni. Wszystkie dzieci zapragnęły być w Londynie i nieświadomie uruchamiając wehikuł tam się właśnie znalazły w czasach rzymskich. A teraz… czas na kolejną przygodę:

Rozdział trzeci: Wilhelm Zdobywca i Tower of London

Pierwsze, co Nati i Księciunio usłyszeli po zakończeniu kolejnej podróży w czasie, był głośny śmiech Łobuza

-Nie gilgoc mnie – wołał Łobuz do Aimana, ponieważ piórka ptaszka łaskotały go w nos.

Nati, Księciunio, Łobuz i Wehikuł Czasu – autorstwa Nati

-Aiman, czy mógłbyś nas uprzedzać trochę wcześniej, że będziemy podróżować w czasie, bo to takie dziwne uczucie, jak nagle zaczynamy wirować i nie możemy się do tego przygotować - poskarżyła się Nati. - Ale tak w ogóle to podoba mi się to podróżowanie w czasie. Gdzie teraz jesteśmy?

-Właściwe pytanie brzmi nie gdzie, bo cały czas jesteśmy w Londynie, ale kiedy jesteśmy. Otóż jest rok 1070. Cztery lata temu normandzki książę Wilhelm najechał Anglię i ją zdobył, pokonując pod Hastings panującego króla Harolda – opowiadał Aiman.

-A cio to Haśtingś? – zaciekawił się Łobuz.

Część Gobelinu Bayeux ukazujący bitwę pod Hastings w 1066 r.

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Bayeux_Tapestry

-A to miasto na południu Anglii, zbudowane na 7 wzgórzach, w którym wciąż jeszcze znajduje się zamek pamiętający czasy Króla Wilhelma I Zdobywcy. – objaśnił ptaszek – Co ciekawe, w Hastings odbywa się najstarszy na świecie turniej szachowy.

-Na prawdę? – zainteresował się Księciunio, który lubił grywać w szachy – Chciałbym kiedyś wziąć w nim udział.

-To jest przyszłość, a my tu rozmawiamy o przeszłości. I to nie Hastings, tylko Londynu! – kukułka sprowadziła Księciunia na ziemię – O czym ja to mówiłem?

-O zdobyciu Anglii przez Wilhelma – przypomniała Nati.

-Ach, tak! Po bitwie pod Hastings, Wilhelm kontynuował swój marsz przez Anglię, aż 25 grudnia 1066 r. dotarł do Londynu, gdzie w opactwie westminsterskim został koronowany na króla Anglii. W historii tego kraju zwykł być nazywany Wilhelmem Zdobywcą.

-Opowiedz nam jeszcze proszę o nim – zachęcała Nati.

-Na jak na wielkiego króla, to muszę Wam powiedzieć, że Wilhelm nie potrafił czytać i pisać, ani mówić po angielsku. Właśnie za jego panowania to język francuski przenikał do Anglii, a przez długie lata mówiono nim w angielskich sądach – opowiadał Aiman.

Angielska moneta z podobizną Wilhelma Zdobywcy

źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/William_the_Conqueror

-A czy ten Wilhelm Zdobywca jest jeszcze z czegoś słynny czy tylko ze zdobycia Londynu? – ciekawy był Księciunio, które generalnie lubił opowieści o bitwach, wojnach itp.

-Oczywiście. Rządy Wilhelma oznaczały początek nowej epoki w dziejach Anglii. Po pierwsze zmienił sposób administrowania krajem. Po drugie przeprowadził w całej Anglii spis budynków, ziem oraz trzody i bydła. A wszystko to po to, by nakładać na swoich poddanych odpowiednie podatki. Ten spis został nazwany Doomsday Book – można by powiedzieć Księgą Rozliczeń. A po trzecie – zarządził wybudowanie wielu zamków i warowni by utrzymać Anglię i jej mieszkańców w posłuszeństwie. Jednym z najbardziej znanych zamków wybudowanych przez Wilhelma Zdobywcę, znajdującym się w Londynie jest twierdza Tower of London.

Rysunek przedstawiający budowę Białej Wieży

źródło: http://www.essentialnormanconquest.com/story/castles.htm

-  Mamusia nam cytała o Tower – przypomniał sobie Łobuz.

-Tower było rozbudowywane przez wiele stuleci. Jednak za czasów króla Wilhelma I wybudowano Białą Wieżę, która była pierwszą tego typu budowlą w Londynie. Budynek był potężny, wysoki na ponad 27 metrów, z dwóch stron otoczony murem rzymskim. Był tak duży, że już z daleka dominował na tle londyńskiego nieba.

White Tower, Tower of London

źródło: Grose, Francis: “The Antiquities of England and Wales (Vol III)” (1783), http://www.fromoldbooks.org/Grose-Antiquities-VolIII/pages/141-tower-of-london/

-W kolejnych stuleciach Tower było rozbudowywane. Najpierw przez króla Ryszarda Lwie Serce oraz jego kanclerza

Williama Longchampa, który podwoił zdolności obronne twierdzy. Później rozbudowa postępowała za czasów młodziutkiego króla Henryka III – wybudowano wtedy dwie nowe wieże: Wakefield i Lanthorn.

Wieże Wakefield i Lanthorn

źródło: http://www.geograph.org.uk/photo/3209398 oraz http://gallery.nen.gov.uk/asset69231_876-.html

-Strasznie dużo tej historii – niecierpliwił się Księciunio - A są tam jakieś duchy?

-Albo może mieszkały tam jakieś księżniczki? – chciała wiedzieć Nati.

-I jedno i drugie. A czasem nawet pojawiają się księżniczki-duchy! – oznajmił Aiman, a dzieci rozsiadły się i z zaciekawieniem czekały na dalszy ciąg opowieści – Tower przez długie lata, aż do wybudowania Pałacu Buckingham, była siedzibą królów angielskich, dlatego mieszkały tam i królowe i księżniczki. Krążą opowieści o dwóch duchach nawiedzających Tower. Jednym z nich miał być duch królowej Anny Boleyn – drugiej żony Henryka VIII, która została ścięta, ponieważ nie urodziła królowi męskiego potomka. Później ściętą królową widziano przechadzającą się po Tower. A swoją głowę trzymała pod pachą!

Anna Boleyn

źródło: http://historia.org.pl/2013/02/26/tower-of-london-krwawa-twierdza/

-Błe! – wykrzyknęły jednocześnie dzieci

-A Tower nie była tylko twierdzą i siedzibą królów, była też więzieniem dla wysoko urodzonych więźniów, a także zoo, kiedy to król Jan sprowadził do twierdzy różne egzotyczne zwierzęta.

-A cio to znacy wysioko ulodzonych? – dopytywał się Łobuz

-Z błękitną krwią, szlachetnie urodzonych – próbował tłumaczyć Aiman – Bardzo często byli to członkowie rodziny królewskiej, np. późniejsza królowa Elżbieta I, więziona przez swoją panującą  siostrę – królową Marię I. Ale jest też jeszcze jedna legenda związana z Tower, ale nie związana ani z duchami, ani z księżniczkami.

Współczesny widok na Tower of London

źródło: http://www.londynnoca.yoyo.pl/trzecia.html

- To kogo ta legenda dotyczy? Opowiedz nam Aimanie, prosimy – dopraszał się Księciunio.

- Jak będziecie w przyszłym roku w Londynie i uda się Wam odwiedzić Tower, koniecznie sprawdźcie, czy mieszkają jeszcze na terenie tej twierdzy kruki – zaczął Aiman.

- Kruki? – zdziwiły się dzieci

- A co kruki mają wspólnego z Tower i dlaczego mamy sprawdzić, czy jeszcze tam są? -prosiła o wyjaśnienia Nati.

Jeden z kruków z Tower

źrodło: http://peachtreepub.blogspot.com/2010/04/read-thon-mouse-cat-and-charles-dickens.html

- Te kruki zamieszkujące Tower to strażnicy Imperium Brytyjskiego. Jest taka stara legenda, pewnie z czasów królowej Wiktorii, która mówi, że dopóki kruki będą mieszkać w Tower, Imperium Brytyjskie nie upadnie – opowiadał Aiman. – Dlatego też kruki mają swojego strażnika, który nazywa się Ravenmaster, a żeby nie uciekły, podcięto im pióra.

-A czy tam ktoś jeszcze mieszka w tym Tower? – zaciekawił się Księciunio

-Oczywiście – cierpliwie odpowiadał Aiman – mieszkają tam strażnicy, nazywani Yeomen Warders. Straż ta została powołana przez króla Henryka VII w 1485 r. Kiedyś w szeregi strażników powoływano tylko chłopów, którzy powiadali własnego konia i mogli konno bronić twierdzy. Obecnie na terenie Tower zamieszkuje 35 strażników, którzy wybierani są spośród zawodowych wojskowych z wojsk lądowych, desantowych lub lotnictwa. Muszą mieć za sobą co najmniej 22 lata nienagannej służby i być odznaczonymi medalem za długoletnią służbę i za wzorowe zachowanie. A popularnie nazywa się ich Beefeaters (jedzący wołowinę, nie wiedzieć czemu).

Yeomen Warders w swoich mundurach

źródło: http://www.boloji.com/index.cfm?md=Content&sd=Articles&ArticleID=6206

-No nie wiem, jak wy, ale ja już bym chętnie przeniósł się w inne czasy, co wy na to? – zapytał Aiman dzieci, ukrywając znudzenie ich ciągłymi pytaniami.

- A do którego roku się teraz wybierzemy? – dociekała Nati

-Na razie wam nie zdradzę. Powiem tylko, że będzie nieco niebezpiecznie…

I dzieciaki poczuły znajome już wciąganie do zegara z kukułką.

***

Poprzednie rozdziały:

Rozdział pierwszy – Deszczowe wakacje

Rozdział drugi – Rzymianie i Most Londyński

Rozdział czwarty – Wielki pożar

Zaszufladkowano do kategorii Kreatywnik, Londyn, Wyprawa Projekt Londyn 2014 | Tagi: Anna Boleyn, bayeux tapestry, Duchy, Elżbieta I, hastings, Henryk VIII, kruki, Maria I, Ryszard Lwie Serce, szachy, Tower of London, White tower, Wilhelm Zdobywca, Yeoman Warders

NKŁ i Wehikuł Czasu – Rozdział drugi

W poprzednim rozdziale Nati, Księciunio i Łobuz, spędzając u dziadków deszczowe wakacje, natknęli się na dziwny zegar z kukułką. Kiedy zaczęli się nim bawić – błysnęło pomarańczowe światło i poczuli, że są wciągani do wnętrza zegara. Dziś ciąg dalszy…

Rozdział drugi – Rzymianie i Most Londyński

Kiedy dzieci się ocknęły, stał przed nimi maleńki biały ptaszek o niebieskich skrzydłach.

-Witajcie. Nazywam się Aiman i jestem waszym przewodnikiem w czasie – odezwał się ptak ludzkim głosem.

-Czy to oznacza, że przenieśliśmy się w czasie? – najstarsza Nati najprędzej zrozumiała, co to może znaczyć.

-Tak, cofnęliście się w czasie o wiele, wiele lat. A na dodatek chyba odbyliście także podróż w przestrzeni, ponieważ wszyscy w tym samym czasie zażyczyliście sobie być w Londynie.

-A więc ten dziwny zegar z kukułką to wehikuł czasu – ucieszył się Księciunio – Zawsze chciałem taki zbudować!

Dzieci rozglądały się niepewnie dookoła – jakoś ten Londyn inaczej wyglądał na zdjęciach, które rodzice pokazywali im w internecie.

-Ale jak bardzo cofnęliśmy się w czasie? – zapytał zafrapowany Księciunio.

-Prawie 2000 lat. Jest 52 rok naszej ery – dzieci szeroko otworzyły oczy ze zdumienia.

-To Londyn już wtedy istniał? – zdziwiła się Nati.

-Tak, założyli go Rzymianie, którzy przywędrowali tu z południa Europy. Przybyli oni do Londynu około 43 r.n.e, a miasto powstało prawdopodobnie 4 lata później. W czasie swojego panowania w Brytanii, do roku około 410, wybudowali w Londynie łaźnie, port, fort, świątynie, pałac gubernatora.

Tak wyglądał Londyn ok. roku 400

źródło :http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/f7/Carte_Londinium_400-fr.svg/2000px-Carte_Londinium_400-fr.svg.png

-W czasie panowania Rzymian, wokół Londynu powstał też mur miejski, nazywany Murem Londyńskim. Miał on 3 km długości, 6 m wysokości i 2,5 m szerokości. Jego części przetrwały do waszych czasów. Jak będziecie za rok w Londynie, to możecie ich poszukać.

Fragment muru miejskiego

źródło: http://www.geograph.org.uk/photo/63852, autor: John Winfield

-Rzymianie oznaczyli centrum miasta Kamieniem Londyńskim, który jest do tej pory widoczny na Cannon Street. Kamień ten nazywany jest również Kamieniem Brutusa, od imienia legendarnego założyciela miasta. Legenda mówi również, że dopóki „Kamień Brutusa jest bezpieczny, dopóty Londyn będzie rozkwitał”.

Kamień Londyński za szybą  i żelazną kratą na Cannon Street

źródło: http://www.bbc.co.uk/news/uk-england-london-15980261 oraz  http://london.lovesguide.com/swithin_londonstone.htm

-A czy wtedy, jak mieszkali tu Rzymianie Londyn też nazywał się tak samo? - dociekał Księciunio.

-Wtedy Rzymianie nazywali go Londinium. - odrzekl Aiman – Ależ jesteście dociekliwi. Ale to dobrze. To dobrze.

-Ja chce na mośt! – zawołał podekscytowany Łobuz, który zauważył tuż obok most na rzece.

-O tak, ten most zostanie kiedyś nazwany Mostem Londyńskim. Zresztą ma bardzo ciekawą historię. 

Ponieważ Łobuz ciągnął już Księciunia i Nati za rękawy – wszyscy udali się na most.

-Bardzo długo był to jedyny most łączący dwa brzegi Tamizy. Choć teraz, jak tu jesteśmy Cesarstwo Rzymskie jest w rozkwicie, to za 400 lat upadnie, a wraz z nim – zniszczony zostanie także ten most. Londyńczycy znów będą musieli przeprawiać się przez rzekę łodziami.

-E tam, przeprawa łodzią jest ciekawsza niż chodzenie po moście – stwierdził Księciunio, któremu znudziło się już spacerowanie.

-Most został później odbudowany, ale jeden z władców Ethelred Bezradny zniszczył go, aby w ten sposób obronić miasto przed wrogami. I znów miasto podzielone było na dwie części.

-I co było dalej? – zapytał Łobuz, który Aimana słuchał jest wytrawnego bajarza.

-W tym samym miejscu powstał kamienny most, wybudowany za czasów króla Henryka II. Most przez lata rozbudowywał się – ale w górę. Stawiano na nim domy i sklepy, a niektóre z budynków miały nawet 7 pięter. Na moście była też kaplica i brama zdrajców – na której zatknięto głowy m.in. Williama Wallace, Tomasza More’a czy Tomasza Cromwella.

-Błe – wzdrygnęła się Nati

-Do 1750 r. był to jedyny most na Tamizie – więc możecie sobie wyobrazić, że był zatłoczony. W XVIII wieku zdecydowano się usunąć z mostu domy. Cały proces ich burzenia trwał kilkanaście lat, bo możecie sobie wyobrazić, że właściciele nie chcieli się na to zgodzić. Sam most przetrwał kilkaset lat, a na początku XIX wieku postanowiono zbudować w jego miejsce nowy. Ogłoszono więc konkurs na projekt na zastąpienie mostu. Prace rozpoczęto w 1824 r., a most ukończono w 1831. Wtedy to też zburzono dotychczasowy Most Londyński.

-I czy to właśnie ten most przetrwał do naszych czasów? – zaciekawiła się Nati.

- No tak, most przetrwał, tyle tylko, że już nie w Londynie - odrzekł Aiman.

- Jak to? – zdziwili się Nati i Księciunio – To gdzie jest teraz?

This slideshow requires JavaScript.

Różne wersje Mostu Londyńskiego

źródła:  thames.me.uk, http://www.oldukphotos.com/london-london-bridge.htm, http://transpressnz.blogspot.com/2011/11/london-bridge-1920s.html

- Otóż władze miasta zdecydowały się sprzedać most w 1967 r. Rok później nabył go Robert R. McCulloch. Most został rozebrany na kawałeczki, załadowany na statek i przewieziony do Arizony w Ameryce, aby połączyć dwa brzegi Kanału Bridgewater w mieście Lake Havasu. Tam można go oglądać.

- No a co z mostem w Londynie? Jak się tam teraz przeprawiają na drugą stronę? – zmartwił się Księciunio.

- Nie martw się. Na miejscu poprzedniego wybudowano nowy Most Londyński – w 1973 r. królowa Elżbieta II dokonała jego otwarcia. Ale i ten najnowszy most miał już wypadek – w 1984 r. Statek Jej Królewskiej Mości Jupiter uderzył w most – uszkadzając go oraz siebie. Nic dziwnego, że brytyjskie dzieci śpiewają „London Bridge is falling down” (Most Londyński się rozpada), skoro jego historia to ciągłe burzenie i odbudowywanie.

-No pora się stąd zbierać. Lecimy dalej – Aiman wskazał na zegar-kukułkę

-A do którego roku – dopytywała się Nati, kiedy nagle znów błysnęło pomarańczowe światło i dzieci poczuły, jak zegar je do siebie przyciąga.

A do którego roku zabrał ich Aiman – tego dowiecie się z następnego rozdziału.

***

Pierwszy rozdział tej opowieści przeczytacie TU

Rozdział trzeci – Wilhelm Zdobywca i Tower of London

Rozdział czwarty – Wielki pożar

Zaszufladkowano do kategorii Kreatywnik, Londyn, Wyprawa Projekt Londyn 2014 | Tagi: kamień brutusa, kamień londyński, londinium, most londyński, mur londyński, Rzymianie, wehikuł czasu

Nati, Księciunio, Łobuz i Wehikuł Czasu – czyli historia Londynu w wielu odcinkach

Jakiś czas temu obiecałam Wam na FB zająć się nieco historią Londynu. No więc muszę stwierdzić, że zaczęłam się przygotowywać do wpisu na ten temat. Ale historia Londynu to prawie dwa tysiące lat i tak po prostu nie da się tego przedstawić ciekawie. Można czytelnika albo uśpić, albo zanudzić na śmierć. 

Aby forma była przystępna – postanowiłam opowiedzieć tą historię trochę inaczej. A zatem – zaczynamy ;)

Nati, Księciunio, Łobuz i Wehikuł Czasu

Rozdział 1: Deszczowe wakacje

Był kolejny deszczowy dzień wakacji. Księciunio nie potrafił już zliczyć, który dzień pada – a jak na absolwenta pierwszej kalsy – liczył całkiem nieźle.

Razem z Nati i Łobuzem spędzali cały sierpień u dziadków w górach. Mieli nadzieje na wycieczki górskimi szlakami, ogniska, nocowanie w ogrodzie dziadków pod namiotem, a tu lało, lało i lało. Z babcią zrobili już wszystkie możliwe prace plastyczne. A poza tym był piątek – więc babcia, jak co tydzień zajęta była sprzątaniem. Tymczasem dziadek musiał pojechać po zakupy do miasta. Więc dzieci przez jakiś czas miały zajmować się sobą.

-Ale londyńska ta pogoda – powiedziała Nati.

-Mam pomysł! Mama powiedziała – przypomniał sobie księciunio – że jak będzie nam się bardzo nudzić, to możemy pooglądać rzeczy z pudła, które przywiozła ostatnio od Babuni. Mamy tylko uważać i niczego nie rozbić.

Babunia zmarła rok temu. Księciunio był mężczyzną jej życia – więc u siebie w domu pozwalała mu się bawić wszystkim. No, prawie wszystkim.

-Super! Chodźmy – podchwyciła Nati.

-Łobuz, chodź! Idziemy do nas do pokoju na górę oglądać pamiątki po babuni.

-Jus ide! – powiedział Łobuz porzucając bez zbędnych ceregieli puzzle z Królewną Śnieżką, które tych wakacji ułożyła już zbyt wiele razy.

Od kilku tygodni w pokoju Księciunia i Łobuza w domu dziadków stał karton, który mama z tatą przywieźli z mieszkania babuni. Był to ostatni karton z pamiątkami po niej – mieszkanie niedługo miało zostać sprzedane.

Księciunio dotarł do kartonu pierwszy i zaczął wyciągać z niego kolejne rzeczy. Były tam trzy metalowe okrągłe pudełka, pełne korali, zielony, drewniany talerz, porcelanowe koszyczki, szklane lichtarze i mnóstwo innych rzeczy, z których Łobuz i Księciunio korzystali u babuni bawiąc się w skarby. Ale w kartonie było też coś, czego ani Księciunio, ani Łobuz nigdy nie widzieli…

Sporej wielkości drewniane pudełko z drzwiczkami, tarczą, jak w zegarze. Ale pudełko miało jeszcze przyczepione wahadło i dwie szyszki zamocowane na łańcuszkach. Pewnie się już domyślacie, że był to zegar z kukułką.

Dziewczynki – Nati i Łobuz – od razu zaczęły przymierzać korale z pudełek. Księciunio natomiast zaczął bawić się zegarem z kukułką.

-Ach, ale chciałbym, żeby już były następne wakacje – przynajmniej bylibyśmy już w Londynie i robili te różne ciekawe rzeczy, o których opowiada mama – westchnął Księciunio kręcąc wskazówkami na tarczy kukułki do tyłu. Wydawało się, że nie może się od tego oderwać.

-No, ja też chciałabym już wyruszyć w tę podróż – dodała Nati. Wpatrywała się, jak Księciunio kręci wskazówkami, jakby nieco zahipnotyzowana.

-Do Londynu, do Londynu – wołał Łobuz.

W tym momencie wskazówki zegara zaczęły się obracać same, coraz szybciej i szybciej, cały czas kręcąc się w tył. Drzwiczki kukułki otworzyły się nagle i błysnęło pomarańczowe światło. Dzieci poczuły jakąś siłę, która wciągała je do środka starego zegara z kukułką.

***

Mam nadzieję, że początek historii Was wciągnął. Wkrótce rozdział 2 :)

Kolejne rozdziały znajdziecie tu:

Rozdział drugi – Rzymianie i Most Londyński

Rozdział trzeci – Wilhelm Zdobywca i Tower of London

Rozdział czwarty – Wielki pożar

Zaszufladkowano do kategorii Kreatywnik, Londyn, Wyprawa Projekt Londyn 2014 | Tagi: babcia, historia Londynu, karton, mieszkania, pogoda

Jest taka piosenka

Jest taka piosenka, która od mojego pierwszego pobytu w Londynie kojarzy mi się z nim właśnie.

Wtedy, kiedy byłam pierwszy raz w Londynie cover tego przeboju zrobił Fugees. Pamiętam, jak chodziłam akurat po jakimś centrum handlowym, bo szukałam T-shirt’a na prezent dla Misiolka. A to sobie leciało w tle.

Potem, jakiś czas później, ta sama piosenka pojawiła się w pewnym filmie, którego akcja również rozgrywa się w Londynie. I w finale śpiewał ją Hugh Grant.

Tak, to Killing me softly. Pierwszy raz zaśpiewała ją Roberta Flack w 1973 r. Ale i tak najlepsze wykonanie było przez Hugh Granta, który chcąc wybawić z opresji małego Marcusa, który postanowił spróbować swoich sił w szkolnym konkursie talentów i za bardzo mu to nie wychodzi.

No, ok. Może nie jest to najlepsze wykonanie tej piosenki. Ale i tak je lubię.

A teraz, by przywołać to, z którym mam najwięcej skojarzeń. Panie i Panowie, specjalnie dla Was – the Fugees. Miłego słuchania i oglądania:

Zaszufladkowano do kategorii Londyn | Tagi: był sobie chłopiec, fugees, hugh grant, killing me softly, , roberta flack